- Forum garstki fanów Gwiezdnych Wojen http://www.star-tales.pun.pl/index.php - Część fabularna http://www.star-tales.pun.pl/viewforum.php?id=3 - bardzo ważna misja: [Hakon, Secorsha, Tangorn, Tessa, ptaszynka] http://www.star-tales.pun.pl/viewtopic.php?id=39 |
Hakon - 2009-07-21 19:41:18 |
*droga jaką obrał dla ich marszu nie była trasą spacerową. zagłębili się w głąb miasta o zwie Pau, po podziemnych, oświetlonych charakterystycznymi lampami dającymi równie charakterystyczne, jakby organiczne światło. Hakon szedł pierwszy, na trudniejszych odcinkach niosąc Tese, a na lżejszych, tak jak teraz, po prostu idąc swobodnie. Milczał caly czas. Właściwie nie miał planu, działał na żywioł, a w tym a-juat ani Izvoshra nie byli wyśmienici. A Hakon już w ogole. Przed nimi niczym swietlista podkowa malował się wylot z korytarza. Pólka skalna o rozmiarach lądowiska. Hakon wiedział doskonalem, gdzie zginął Grievous. Będąc na Courusant dosłownie chłonąl wiedze. W żalu, to prawda. Ale jednak. i Był niemal pewien, ze ta pólka skalna jest gdzies tu. może poziom, lub dwa niżej, ale na pewno ja zobaczą.. Nie zwalniając obejrzał się przez ramie na towarzyszy* |
Tesa - 2009-07-21 20:04:46 |
Dla małej Tessy cała ta przygoda była czyms niesamowitym. Wszystko to, co widziała i ją otaczało od momentu wejścia na pokład statku było dla niej całkiem nowe egzotyczne. Wszystko dlatego, że jej rodzice chcieli jeszcze uchronić ja przed zlem zycia, lecz czy słusznie? Czy sam fakt tego, że zdecydowali sie by przyszla na swiat nie był równoznaczny z tym, że właśnie w nie wchodzi? Mimo tego, że w przeciągu pięciu lat widziała naprawdę tak mało i tak mało wiedziała miała bardzo bogatą wyobraźnię, która lubiła zarażać inne istoty. Szczególnie Hakona i jego towarzyszy-jak twierdziła przyjaciół- u którego szła własnie boku.* to wszystko takie kolorowe...a gdzie jesteśmy Hakon?*zapytała już raz wtóry podczas podrózy mała podnosząc główkę do góry. Jej oczka nie były zaspane jak nad ranem, już zdążyly się troche przebudzić i "powiekszyć"* |
Tangorn - 2009-07-21 20:05:26 |
*Tang szedł za Hakonem i Secorschą, zamykał pochód w bezpiecznej odległości. Lubił trzymać się na uboczu, miał wtedy doskonały widok na wszystko i mógł porozmyślać, ale to rzadko się zdarzało, zazwyczaj był czujny i wypatrywał niebezpieczeństw. Jak powtarzał mu ojciec "nigdy nie bądź zbyt pewny siebie i szukaj wroga tam gdzie jest najbezpieczniej". Brzmi to może jak ględzenie wariata o mani prześladowczej, ale dzięki temu, że stosował się do tego, jeszcze teraz żył. Poza tym Mando ubrany był w pełen pancerz i w hełm, przez który nie było widać gdzie patrzy skutecznie odstraszał osoby nie przepadające za kaleeshami* |
Secorsha - 2009-07-21 20:15:12 |
*Secorsha zaś, jedyny chyba z całego pochodu az cały promieniał i zachowywał się jak świr czyli całkiem naturalnie. Mniej poważnie nawet niż wszystkiego ciekawska Tessa. Odłaził od nich co rusz, i zaraz dało się słyszeć głośne, gromkie* GERERAAALEEEEE! *nawoływanie niosące się po tych tunelach przyprawiającym o ból głowy echem. Ale Secorshy to nie obchodziło. Tibo znikł gdzieś, i raz po raz migała tylko biała smuga* |
Hakon - 2009-07-21 20:19:03 |
*wiecznie ponuremu Zakonowi pozornie nie udzielał się entuzjazm, choć rzecz jasna pozory myla, zwłaszcza w przypadku Hakona. Hakona, wojownika, który był już ojcem, przewodnikiem i nauczycielem swiata* Utapau… *odparł tessie, i zamilkł, by przeczekac kolejnego GENERAAAŁAAAA Secorshy.* W miescie Pau, w leju krasowym *dokończył kiedy już było bezpiecznie. W koncu ich marsz doprowadził ich do wyjscia, gzie przed nimi rozciągał się skalny wachlarz. czysty, dziki, bez poręczy. Dalej przepaść i przeciwległa sciana, oddalona o kilkanaście mil, upstrzona podobnymi pólkami. Piękne, pomyślał Hakon i odruchowo zacisnął dlon na ramieniu dziewczynki, jakby nagle chciała mu uciec* |
Tesa - 2009-07-21 20:23:13 |
*Dziewczynka pociagając nosem kiwnęła główką i poprawiła jeden ze swoich kucyków* Hakooon Hakoon...Ale secorsha mówił że generał to ktos wyjątkowyy*mruknęła chwytając się jego jednej nogi podczas marszu oczywiscie* a mamusia, zawsze gdy mieliśmy się z kimś ważnym zobaczyć ubierała mnie ładnie....a ja nie chce, by Tobie przeze mnie, było smutno i przykro * to mówiąc zacisnęła swoje male usteczka oraz piąstke, na brudnej już dośc kiecuszcee* |
Tangorn - 2009-07-21 20:27:54 |
*Tang po każdym krzyku Secorshy śmiał się głośno, ale jednym z wielu błogosławieństw hełmu było to, że tłumił wszelkie dźwięki, gdy tylko właściciel sobie tego zażyczył. A więc i kaleesh nie mógł wiedzieć, że ten się z niego śmieje. A tak przez praktycznie cały marsz Mandalorianin zachowywał ciszę, tylko rozglądał się wszędzie, trzymając swój kochany karabin blasterowy. Czasami miał ochotę przywalić jakiemuś zbyt ciekawskiemu czy namolnemu tubylcowi, ale o dziwo się powstrzymywał. Poza tym nie wtrącał się w obrany kierunek marszu, Hakon teraz tu dowodzi* |
Secorsha - 2009-07-21 20:29:45 |
A jakże! *odkrzyknął gdzieś z boku Secorsha, słysząc co mówi dziewczynka. Sam nawet łysinę wyglansował i dlatego musieli na niego przed statkiem czekać. Szum i radosny taniec trwał naokoło pozostałej trójki, kiedy Seco wyłaził zza jakiegoś rusztowania. Ale jakoś dziwnie cicho. Truchtem zrównał się z Hakonem, kiedy ten już stał. Stanął tak, ze dzieliła ich Tessa. Spojrzał tez na zakryty hełmem łeb Tana* zobaczcie *mruknął i zza pleców wyciągnął reke. Na jego metalowej dłoni spoczywała inna. O trzech palcach. Tez metalowa. Wyraz twarzy Secorshy był niemożliwy do odszyfrowania. Mógł byc zarówno skrajną radością, jak o rozpacza. Mógł być nawet obojętnością. Wszystkim* |
Hakon - 2009-07-21 20:36:59 |
*Słowa Tessy sprawiły, ze poczuł w sobie kolejną rozterkę, dylemat. Ktoś ważny, wyjątkowy. tak… Ktoś… martwy. Martwy dla wszystkich tylko nie dla Secorshy. Hakon wrócił do punktu wyjscia: a właściwie do punktu rozważan na temat: jak w ogóle wyjść? Można by założyć nowy nurt filozoficzny o nazwie sekorszyzm. czyli całkowity chaos inspirowany zasłyszanymi głupotami i własnym widzimisię. Póki co jednak sięgnął za pazuchę, i pogrzebawszy chwilę wyjął pleciony sznurek przypominający krajkę. z cala pewnością cenną pamiątkę. Kolorowy przedmiot wręczył Tessie, przez chwile rozpogadzając oszpecone blizną jak i brakiem oka oblicze* weź to… *podniósł wzrok akurat, by dostrzec demonstrowany przez Secorshę przedmiot. od razu go rozpoznał. Nie, nie miał zbyt wielu okazji do ściskania dłoni Grievousa, ale ta część z cała pewnością należała do jednego z najsłynniejszych cyborgów wszech czasów. Po kawałku do celu – pomyślał* |
Tangorn - 2009-07-21 20:43:30 |
Co tam masz Seco? *rozległ się nagle głos Mando, nieco zniekształcony przez hełm. Podszedł on do grupki i rzucił okiem na owe znalezisko. No tak, kawałeczek Grievousa, można się było spodziewać, że natknął się gdzieś na te części zamienne, choć podejrzewał, ze reszty już nie odnajdą. Zbieracze złomu robią swoje... Ale póki co Tang wrócił do swojej taktyki zachowania milczenia, bo jak Seco powiedzieć, ze to pozostałości po jego ukochanym generale?* |
Tesa - 2009-07-21 20:43:31 |
*Dziewczynka zaskoczona zachowaniem Secorshy uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na Hakona, który właśnie siegał za pazuche. Odruchowo jednak schowała swoją głowe, jakby bała się że ktoś ją uderzy. Po chwili jednak, gdy okazało się, ze nikt jej nie chce zrobić krzywdy a wrecz przeciwnie-podarować prezent, zamrugała kilka razy i wyciągnęła rączkę uważnie przyglądając się przedmiotowi*niesamowite...ale to eleganckie...*powiedziała dokładnie przyglądając się rzeczy* czy to jest artefakt specjalny dla super pięknej księżniczki? Czy Generałowi się spodoba to? A co Ty myślisz Secorsha? A ty? |
Secorsha - 2009-07-21 20:49:46 |
*Seco wiedział po kim/czym to pozostałości sa, bo ów metal trzymał z taką czcią i celebracją jak najcenniejsza relikwie, nadal z tym tajemniczym wyrazem pyska. Pomyślał w pewnej chwili ze chciałby mieć taki hełm jak ma tan.... ale nie zabierze tanowi hełmu... bo trochę się bał z e mógłby niechcący urwać głowę... * eeee... *jękneł, przygryzając dolną wargę. A wiec zmieszanie. Zacisnął obie dłonie na kawałku metalu i przytulił do serca, czego należało się raczej spodziewać* jeśli to w ogóle zauważy to będzie zachwycony... *po czym sztywno odwrócił się na pięcie i pomaszerował na skalna półkę. Była pusta. Niczego i nikogo tu nie było. Czysta, bez śladów krwi. Jedynie wyryte w skale pamiątki po strzałach i inne wojenne blizny* GEEENEEEERTAAAAALEEEEE! |
Hakon - 2009-07-21 20:52:37 |
To,… należało do mojej żony *szepnął hakon, starając się by usłyszała go Tessa i nikt inny, a już w żadnym wypadku nie Secorsha. Powiedział cos jeszcze, w każdym razie, ruszał ustami, ale kolejne nawoływanie zagłuszyło jego slowa. Westchnął spojrzał w szparę hełmu Tangorna i pokręcił bezradnie głową, jakby mówił: to był za mały szok. Nie pomogło. Co tz resztą dłon. Jak by głowę znalazł to co innego* |
ptaszynka - 2009-07-21 20:56:20 |
*jeszcze na dobre nie chłonęła po tamtym spotkaniu. Przeprowadziła się do większego leja i tu postanowiła stroszyć pióra na świat. Siedziała na jednej z bocznych anten łapiących fale satelitarne i wkurzało ją to cholernie. Wielkie ptaszysko, biało szare czyściło pióra kiedy nagle usłyszała, ze jakiś kretyn woła generała. Tylko o co tu chodzi, na Jajo? Rozejrzała się i...* a tu Ci, brzydalku... *zaćwierkała, a jej ptasie oczy utkwiły się na drobince wychodzącej na skalną platformę* generała się zachciało... *rozłożyła skrzydła i położyła się na powietrzu, oddając się ślizgowemu szybowaniu* |
Tesa - 2009-07-21 20:56:26 |
*Dziewczynka kiwnęła główką i zacisnęła piastkę z rzeczą. Powiesiła ją sobie na rączce, mocno zaciskając by się nigdy nie zgubiło. Od tej pory, szła obok Hakona niczym prawdziwa księżniczka* Generaaale generaaalee*wołała pomagając Secorshy. Do tego wszystkiego, odwazyła się odstąpić od Hakona, podbiegając do Secorshy i podskakując obok niego* Geneeraaale generaaalee* wolała co chwile uśmiechając się do wielkiego towarzysza. Oczywiście, musiała co jakiś czas zerkać na całą reszte a tym bardziej na Hakona, czy nie jest na nią zły* |
Tangorn - 2009-07-21 20:57:25 |
*Takiej reakcji po Secorshy można się było spodziewać, niestety. Wątpił nawet, czy gdyby znalazł głowę, to by uwierzył w śmierć kochanego generała... A gdyby go tak palnąć w łeb i po sprawie? Nie... to by było zbyt okrutne. Tang popatrzył jeszcze chwilę na Hakona, który mógł zobaczyć w wizjerze swoje odbicie, po czym na chwilę popatrzył na Tessę, ale zaraz się cofnął, by się go nie przestraszył, bo jakby nie było wyglądał trochę przerażająco w tym. Spojrzał natomiast za Seco, żeby ten niczego nie narozrabiał* |
Secorsha - 2009-07-21 21:03:37 |
*w łeb? Nie pomoże. Chyba, ze miał na myśli takie danie w łeb, by zabic. Teraz stał bok w bok z Tessą. Dorosły kaleesh i ludzka pięciolatka, połączeni ta samą czynnością* GENERAAALEEEE! *wrzasnął znowu,a glos miał mocny, donośny i pełen ekspresji. Po kazdym krzyku następowała chwila ciszy, nasłuchiwania, czy generał odpowiada. Serce łomotało mu w piersi jak stary silnik w jeszcze starszym statku Tana* |
Hakon - 2009-07-21 21:07:59 |
*Westchnął. Głośno, otwarcie i bardzo bezradnie. Odwrócił się tyłem do człowieka, bo to, co obserwował sprawiło, ze nie potrafił się w sobie odnaleźć. Dosłownie śmiać się czy płakać… A co gorsza, Secorsha był idealnym odwzorowaniem statystycznego kaleesha. W końcu wrocił twarzą do mado i odruchowo zmrużył oko. Dostrzegł coś. Cień. jakby niewielki statek. bardzo maly. Myśliwiec? Coś tu jest… Coś, lub ktoś jest blisko. Ruszył niespiesznie w stronę Secorshy i Tessy, wymijając Tanga, ale było to wyminiecie równe z przywoływaniem* |
ptaszynka - 2009-07-21 21:11:47 |
*machnęła skrzydłami, zataczając koło kiedy zmniejszała odległość, gotując się do lądowania na tej właśnie płycie. Generałowanie było coraz głośniejsze i coraz bardziej przykre dla ucha w kiepskim nie dobranym duecie. Spadła przed nimi na płytę nagle, kiedy zakończyli jednocześnie kolejne „generaaaleeee”. lekko, zwiewnie, nie składając skrzydeł. Zmaterializował się przed nimi duży, wielkoskrzydły ptak* No to jestem, łasiczki moje kochane, wołaliście mnie? *zapytała śpiewnie, przekręcając opierzony łepek, a wielkie złote oczy zatrzepotały długimi rzęsami* |
Tangorn - 2009-07-21 21:14:18 |
*Widząc Secorshę i Tessę razem wołających Generała, Tagnorn zasłonił wizjer ręką i spuścił głowę. Po chwili roześmiał się tak głośno, że tłumikowi w jego hełmie nie udało się skutecznie zagłuszyć wszystkiego. Opanował się dopiero po kilku chwilach, ale musiał przyznać, w tak komicznej sytuacji jeszcze nie brał udziału. Po chwili jednak bardzo szybko się opanował, widząc nieco spiętego Hakona. Powędrował za jego wzrokiem i również coś wypatrzył na niebie. Całe szczęście, ze jego hełm wyposażony był w lornetkę i mógł spokojnie przyjrzeć się owemu tajemniczemu obiektowi. A był to… ptak? Ale jakiś taki dziwaczny, pierwszy raz go Mando widział. W każdym razie krążył ponad nimi, co było nieco podejrzane. Szybko zrównał się z Hakonem i uniósł nieznacznie broń gotów do oddania strzału… tak na wszelki wypadek. Gdy ptak wylądował nie spuszczał z niego oczu* Kim jesteś? |
Tesa - 2009-07-21 21:18:15 |
* Jeszcze tylko przez chwile trwała ta ich zabawa, jak od początku myślała Tessa dopóki nie pojawiła ni stąd ni zowąd istota, o której w życiu nie śniło jej się. Pisk, wrzask i momentalnie płacz. W tył zwrot i biegiem do najbezpieczniejszego dla niej schronienia-czyli Hakon'a. Jakoś tak dziwnie się stało, że młoda, zamiast trafić na kolano swojego opiekuna, zamknąwszy swoje oczka i biegnąc na ślepo, zatrzymała się przy nodze Tana, ściskając ją co sil i chowając się w kroku*buuubaaa buuubaaa!Hakon!! bubba straszna! |
Secorsha - 2009-07-21 21:21:47 |
*Seco stanął jak wryty, wytrzeszczając oczy na gadającego ptaka. Ale co tam ptak... przedstawił się jako generał... ale przecież... Seco zmarszczył groźnie miejsce, gdzie większość człekokształtnych ma brwi* Nie piehrrdol mi tu takich rzeczy *pogroził ptakowi pieścią, w ogole nie zauważając, ze Tessa dała nogę i teraz sam jest* |
Hakon - 2009-07-21 21:24:10 |
*Bardziej go zaskoczyło zachowanie dziecka niż obcej egzotycznej istoty. Ale Jako ze Hakon był zakonem – nie podjął interwencji. noga jest noga. Wyszedł jeszcze bardziej do przodu, w stronę istoty. Słyszał o takich, ale tylko jednym uchem w jakimś holofilmie. Ptak wyraźnie robił sobie jaja, jakkolwiek absurdalnie to brzmi. A to świadczyło niezbicie ze jest istota inteligentną. tak czy siak mógł wyświadczyć im przysługę* |
ptaszynka - 2009-07-21 21:27:35 |
Alez gołąbeczku! *żachnęła się teatralnie a oburzenie łysego, podnosząc głowę i skrzydła, tak jakby chciała zakryć sobie w przerażeniu twarz* toż to przecie ja, generał Wasz kochany! Wódz wytęskniony... *kaszl kaszl – demonstracyjnie. Ona już tu wielu przedstawicieli tej rasy widziała, co tu generała szukali. Na początku im tłumaczyła, potem współczuła a teraz... teraz to już wszystko szło. Nie odpowiedziała człowiekowi, by nie psuć sobie występu. Ciągnęła* to ja, wojowniku ze złota, tylko mi klimat nie służy, rozumiecie... |
Tangorn - 2009-07-21 21:31:27 |
*Gadający ptak… ciekawe, no ale jak wykona jeden zły ruch to już nie będzie gadał… nigdy. Ale miał też bardzo dziwne poczucie humoru… i cos mu się zdawało, ze prędzej Seco wyrwie mu pióra niż on do niego strzeli. Tang nie spuszczał jej z oczu, dopóki nie wydarzyło się coś dziwnego… Tessa biegnąc do Hakona trafiła na jego nogę i się jej uczepiła, co poważnie zdezorientowało Mando. Pierwszy raz był w takiej sytuacji i nie wiedział co zrobić. Wciąż celował do tego ptaka ale co tu z małą dziewczynką zrobić? W końcu powoli uklęknął i trochę niezdarnie objął małą dziewczynkę ręką* Ciii… to ptaszysko nie zrobi buby… jesteś bezpieczna… jak chcesz to idź do Hakona… |
Tesa - 2009-07-21 21:36:05 |
*Dziewczynka gotowa była dalej mówić o wielkiej strasznej bubie jaka jej się nagle przed oczkami pojawiła. Lecz kiedy zamiast Hakona pojawił się kto inny, mała chwyciła się za policzki, zrobiła czerwona i rozejrzała za opiekunem. Zauważywszy go, zniknęła z przed oczu Tana szybciej niż się pojawiła i przyczepiła się do właściwiej już nogi, a właściwie rozkroku* Oj Hakon Hakon! cóż za wielka buba...! |
Secorsha - 2009-07-21 21:39:06 |
*czujac za sobą niema interwencje Tana poczuł się pewniej, choć właściwie nie było się czego bać, bo istota była delikatna, krucha i nieuzbrojona... no ale z jęzorem niewyparzonym. Seco, zaciskając zęby w złości, pokręcił łbem i uniósłszy mechaniczną rękę na wysokość twarzy pogroził palcem* wkuhrrwiaj mnie dalej, to zahrrass inaczej zaśpiewasz, ptaszku... *warknął, a jego ciało poczęło się w bliżej niesprecyzowanym momencie poruszać niezauważalnym niemal ruchem do przodu. Krokiem prawdziwego drapieżnika* |
Hakon - 2009-07-22 12:02:58 |
*Tessę delikatnie pogładził po głowce, bez słowa, uspokajając swoją pewnością siebie. Nie ból się – zdawał się mówiąc* To nie buba *zaprzeczzyl cicho, patrząc nadal na Secorshę, choc gładzic uspokajająco nie przestawał* Secorsha *mruknąl już głośniej, kierując słowa ku potylicy rodaka* Odpuść… na ma czym zawracac sobie głowy *sam już się rozluźnił. Na złośliwców najlepsza jest ignorancja, bo złość będzie dla nich idealną pożywką* |
ptaszynka - 2009-07-22 12:06:02 |
Właśnie, Secorsha... *podjęła ona, słysząc jak któryś z tych dalej stojących wypowiedział imię łysego. Podniosła skrzydła na wysokość głowy, jakby chciała go zatrzymać. Oczy nadal jej się śmiały* Nie denerwuj się, ah, wy wszyscy tacy nerwowi... *ten to do nerwowości chyba jeszcze jakiś nie ten – pomyślała. Ale tez nie na żarty wystraszyła się, kiedy zaczał tak krazyc,a tamten dalej z wiadrem na głowie (może tez kaleesh?) miał broń. Dziwny ten nieopierzony świat. Jedynie jednooki kaleesh do którego kleiło się dziecko zdawał się być panem własnego przepełnionego durnym testosteronem samczego ciała* |
Tangorn - 2009-07-22 12:21:19 |
*Wyglądało na to, że to ptaszysko jest niegroźne. Powoli opuścił broń, nie odrywając jednak wzroku od tego dziwnego przybysza... Gdy już karabin był wcelowany w ziemię, powoli podszedł do niego (bądź też do niej, nie miał pojęcia czy to ona, czy on), tak że ptak mógł przejrzeć się w jego wizjerze* Kim jesteś i czego chcesz? I "proszę" jasną odpowiedź... *lekkim ruchem ręki pogładził swój karabin, jakby chciał powiedzieć "skłam a Cie zastrzelę". Nie, Mandalorianie nie byli mili i serdeczni* |
ptaszynka - 2009-07-22 13:29:55 |
*Ale na szczęście Rishianie byli. Kiedy osobnik podszedł bliżej, czyli z jej perspektywy – zrównał się z Secorshą, samica nieco pierś w przód wypięła, głowę pochylając i wygładziła pióra pod oczami w ptasim „uśmiechu”* Ah, jakiż Ty słodki i uroczy jesteś *zaświergotała pod adresem mandalorianina, bardzo dwuznacznie, albo i więcej znacznie. Z cała pewnością miała niezły ubaw. Choć i trochę stracha, ale adrenalina to sama frajda!* ale pytania zadajesz iście przyziemne... co chcesz, na bogów... znamy się na tyle, hę? *wytrzeszczyła do niego oczy, strosząc pióra jednocześnie* od ciebie to nic... ph... co ja chce... niech mnie jajo... *złożyła skrzydła, widać daleko zirytowana* Chwała Poranka jestem *odpowiedziała konkretniej ale patrząc na... Hakona. Tak, on jej się wydawał normalny. Jemu tez się grzecznie łebkiem ukłoniła* Rishianka *sprecyzowała* Bądź pozdrowiony... Izvoshra |
Tesa - 2009-07-22 16:39:41 |
*Dziewczynka mimo wszystko nie miała pewności co do istoty, którą nazwała bubą. Możliwe że to dlatego, że wyglądała dla niej tak dziwnie i była hałaśliwa, zbyt pewna siebie. Jednakże po chwili wpadła na pomysł że może to faktycznie ten wielki generał, do którego zmierzali i wypadałoby przeprosić i przywitać. Puściła nogę Hakona, zacisnęła piąstki i ruszyła w stronę istoty. Podeszła, niezbyt blisko zachowując ciągle dla niej bezpieczną odległość. Ukłoniła się, poprawiając tym samym swoją kiecuszke i mruknęła* witam panie generale bubo! Nazywam się Tessa, a to jest Hakon*wskazała paluszkiem na opiekuna* |
Secorsha - 2009-07-22 16:51:53 |
Tessa! *jęknął Secorsha, zginając sie nagle w pół, i łapiąc za głowe. padł na kolana, z pyskiem na wysokości jej twarzy, iz pasją zaczał tłumaczyć* to nie genehrrał, on jets wielki, majestatyczny, bohaterski1 jest... jest... po phrrostu jest bóstwem, a nie jakąś pierzastą bubą! *wskazał nienawistnym gestem na ptaszysko w niedalekiej odległości* |
Hakon - 2009-07-22 16:55:51 |
*zamrugal. Usłyszał właśnie nazwę elitarnej kaleeshianskiej kasty wojowników, dop której należał z woli Grievousa, jeszcze z czasów wojen z Hukami. Skąd ta oto obca istota może to wiedzieć? Przedstawiony przez Tesse skłonił się łbem. Nie zaszkodzi, by ktos będąc miłym wyciągnął informacje podczas kiedy reszta będzie straszyć blasterami i „groźnymi minami”* Skąd wiesz, ze jestem Izvoshra? *zapytał łagodnym, ale i zdziwionym nieznacznie głosem, co mogło znaczyć, ze jest zdziwiony bardzo* |
Tesa - 2009-07-22 16:57:51 |
*Dziewczynka otworzyła szeroko swoje oczka i mrugnęła dwa razy i uważnie przyjrzała się owej wielkiej bubie. * nie? to nie jest generał? To gdzie jest generał...*zapytała sama siebie i znów na istotę spojrzała* a to przepraszam*mruknęła i czym prędzej podleciała do Hakona, spowrotem chowając się pod jego nogami* |
ptaszynka - 2009-07-22 17:01:34 |
Ah... *Zatrzepotawszy rzęsami odwróciła niesmiało lepek, calkowicie ignorujac wysiłki łysego swira próbującego udowodnic dziecku, ze jest glupi.* To widac... po twoim wdzięku, elegancji, takcie... od razu widac, ze jestes czymś lepszym... wielu Waszych tu było... *westchnęła jakby smutno, dajac do zrozumienia,z e nie czekał ich kolorowy los. Nastepnie odwróciwszy łepek do dziewczynki odezwała się świergotliwie* Wielce mi miło was poznać, jednakże jak już wasz mądry kolega trafnie zauwazył... generałem nie jestem... Dziwne, prawda? *zaczęła się przechadzac po krawędzi skalnej pólki* |
Secorsha - 2009-07-22 17:06:15 |
Ssso ty bhrredziszsz... *podrapał sie po łysinie metalowymi palcami a organiczną łapę przytknał do serca, gdzie pod ubraniem ukrył znalezioną durastalową dłon jego wodza* ze niby akleeshowie? Inni? Szukali go? To czemu nie whrócili na kale w glohrri, chwale i bohatehhrstwie, hę? *skrzyzował ręce na piersi* powiem ci - bo kłamiesz1 nikogo tu nie było! |
Hakon - 2009-07-22 17:28:01 |
*No masz ci, ale hakon komplement usłyszał, za to słowa Secorshy najwyżej mogły go przerazić. tak.Seco i jego wizja świata. tesse uspokajająco pogładził. Musiał jej to wybaczac, wszak to ludzkie dziecko, a wszystko co ludzkie to swego rodzaju niskie jakościowo, no, chyba, ze ukształtowane. Nic nie powiedział do rishianki. Niech Seco gada. On to lubi* |
Tesa - 2009-07-22 17:35:28 |
*podrapała się po główce przysłuchując się ptaszynie* dziwne*stwierdziła skromnie, chodź pytanie wcale nie było kierowane do niej. Secorshe i Tesse najwyraźniej łaczyło wiele rzeczy miedzy innymi to, Tessa, tak samo jak i Secorsha lubiła dużo gadać. Duzo i czasem bez sensu. Jedna ze swoich dloni polozyla na jego łapke i pogladziła by pogazac mu, ze sie nie boi-hakonowi rzecz jasna* |
Secorsha - 2009-07-22 17:41:12 |
Wieszsz co... *kontynuował Seco swój wywód pod adresem Chwały Poranka, bo jakoś tak chyba się przedstawiła* Gówno wiesz! Bo nie znasz w ogóle naszej bohatehrrskiej, szlachetnej kultuhrry i nie wiesz, ze jak tu na te zadupie przylatują kaleeshowie, to żeby się wyshrrać bo im kibla na statku szkoda bhrrudzic... Nikogo tu nie było! Tu ja jestem1 i on! I on! I ona! I ja! *pokazał na siebie* gdzie jest genehrrał?! |
ptaszynka - 2009-07-22 17:43:14 |
No tak, w istocie *prychnęła czyms w rodzaju śmiechu, zamykając oczy i słuchając o sraniu i bohaterstwie. Tak, wszyscy tacy sami, ale taki to już wyjątkowo nakręcony* cóz... wiem... wiem, gdzie jest generał *spojrzawszy na Hakona zamachnęła skrzydłami, by poderwać się i wylądowac na ramieniu Seco* tam, poziom nizej, jak się wychylisz, ujrzysz platformę na krórej zginął |
Hakon - 2009-07-22 17:46:35 |
*Posłał rishiance spojrzenie o ukrytym znaczeniu „uwazaj”. Stąpała po cienkim lodzie, jak każdy, kto ośmielał się mówic”jak to było” inaczej niż Seco mysli. Wziął za ręke Tesse i podszedł do skraju urwiska. Trzymał mocno. Słonce padło mu na twarz, wlewając się w glęboka blizne szpecząca jego oblicze. Spojrzał w dół i dostrzegł. Platforma większa, wielkości ladowiska dla jednego małego statku. Widział tez ciemna plame na skale. Ale samego Grievousa – nie* |
Tesa - 2009-07-22 17:49:32 |
*Nie opierała się przy tym, by pójść z nim. Dokładnie przyjrzała się wyrazom twarzy każdego i również z zaciekawieniem spojrzała w dół, tak jak robił to Hakon* ale dziura!*powiedziała podniecona i podskoczyła. Następnie zaczęła łapką nawoływać Secorshe by podszedł i przyjrzał się jej będąc przekonana, że w życiu takowej nie widział* |
Secorsha - 2009-07-22 17:53:30 |
MILCZ! *zamachnął łapami, zganiajac z siebie ptaka, ale zaraz potem można było na nim ladowac, kiedy szedł do Tessy i Hakona, by jak oni spojrzeć w dół* Nie zginął tylko miał chwile słabości, kuhrrwa, rhozumiesz ptasi móżdżku? *zatrzymał się i w dół spojrzał i w chwile potem już wyglądał, jakby było mu niedobrze* o na miłość Shrupacja, Hakon, tam jest khrrew! |
ptaszynka - 2009-07-22 17:55:09 |
Oh! *jęknęła sfrustrowana i wzbiła się w góre, bo nie chciała już na Secorshy lądować. Wylądowała za nimi* tak, to tam generał miał chwile słabości podczas walki z jedi o życie... potknął się i wybił sobie zęba, dlatego tam jest taka plama... wszystko jasne, prawda? |
Hakon - 2009-07-22 17:58:11 |
Tak, tak, Secorsha, boś ty krwi nie widział… *wymruczał, po chwilowym odwróceniu głowy, celem spojrzenia na pelna obłędu twarz Secorshy. Do pólki skalnej pod nimi było jakieś 20-30 metrów. rzecz jasna mógł się mylic, bo do poprawnego szacowania odległości potrzebna była para oczu, a hakon miał jedno. Zastanawiał się gdzie egzoszkielet. Pewnie spotkał go los o którym mówił Tang. Hakon zdał sobie sprawe, ze tęskni za Grievousem. To był dobry, naprawde dobry kaleesh. Rzecz jasna dla innych kaleeshów* |
Tesa - 2009-07-22 18:06:20 |
ale ! ja nie widze generała Hakon, powiedz mi prosze, gdzie on jest*mruknęła tessa ciagajac go za nogawke* Hakon! Hakon! powiedz mi gdzie jest general, chce go zobaczyc*mruknela raz jeszcze nieciepliwie i znów spojrzała w wielką dziurę, nie mogąc zauważyć niczego co przypominałoby jakiegokolwiek generała. Pewnie dla niej, generał to wygląda jak książe z bajki ale znajac zycie, dla Secorshy tak on wlasnie wygladal* |
Secorsha - 2009-07-22 18:09:53 |
*Grievous wyglądał jak wyglądał, ale właśnie w nim Seco widział uosobienie wszelakich cnót. Stał z rękami opartymi o kolana i spoglądał w dół, w zamyśleniu* On musiał się stoczyć... jak miał chwile słabości... i spaść tam w dół... i może nie umie wyjść... Musimy tam zejść i pomóc mu! |
Tangorn - 2009-07-22 18:14:00 |
*Tang obserwował to wszystko w milczeniu, z boku. Wolał się nie wtrącać w tą ich dziwna rozmowę, choć prawdę powiedziawszy śmiał się cały czas. Jednak dzięki hełmowi nikt go nie słyszał. Gdy wszyscy zgromadzili się przy urwisku, by spojrzeć gdzie zginął generał, to Mando nawet się nie ruszył. Stał ukryty w cieniu, wydawało się, że nawet się nie porusza, tylko gapi się w jeden punkt. Niezmiernie ciekawiło go, co teraz się wydarzy, bo zbliżali się niejako do kulminacyjnego punktu wyprawy... chyba że Seco odwali i wymyśli sposób na zmartwychwstanie generała.* |
ptaszynka - 2009-07-22 18:21:10 |
Nie powinnam się wtrącać... *wtraciła się, strosząc pióra na karku* bo gówno się znam, ale podejrzewam, ze jak zdarzyłby się jakiś frajer który ośmieliłby się ujrzeć Grievousa w... w chwili słabości dosłownego znaczenia, to raczej by nikomu nie powiedział, bo generał uciął by mu łeb... *Rzekła. Nie raz latała w dół, widziała, jak wygląda ta droga. Nie do przebycia dla bezskrzydłych.* Seco, jak go zobaczysz to on cie zabije! |
Hakon - 2009-07-22 18:25:12 |
*Nie odpowiedział tessie, bo nie chciał jej kłamac i w głowie mieszac. Przyjdzie czas ze wytłumaczy jej wszystko. powie prawde.Kiedyś? Tak jak jego synowi… ale nie doczekali tego kiedyś… jak będzie sz Tessa? czy zostanie z nim… Odepchnąl te mysli. Co ma być, to będzie. Do Secorshy nie przemówiło miejsce śmierci Grievousa. czyli wyprawa kilka kilometrów w dół* Zastanów się, Secorsha. My z Tobą tam nie zejdziemy… |
Tesa - 2009-07-22 18:36:36 |
a dlaczego?*zapytała patrząc się na Hakona, jakby powiedział coś bardzo, bardzo dziwnego. * nie możemy tam zejść? ale dlaczego? *westchnęła i usiadła sobie na ziemi, ignorując fakt, że jeszcze bardziej pobrudzi swoją sukienusie* ale tam o pani, chyba pani...ma skrzydla. to mogla by zleciec na dół i zobaczyć, prawda Hakon? Ona by powiedziała co się dzieje. Ona by powiedziala |
Secorsha - 2009-07-22 18:39:27 |
*Seco az podskoczył* własnie! Ty, ptaku! masz skrzydła! Zleć na dół i.... i masz... *wyciągnął zza pazuchy znaleziona mechaniczną dłon. Jak tak jej się w świetle przyjrzec to wcale nie musiała być Grievousa. Ot, zwykłego robota* zanieś mu i powiedź, ze ja już ide do niego! |
Tangorn - 2009-07-22 18:46:14 |
*Ta sytuacja była już nie tyle śmieszna, co tragiczna a Seco z obłędem w oczach zaczynał przeginać. Mando w końcu wyszedł z cienia i podszedł do stojącej grupki* Seco, opanuj się do cholery, generał pewnie się ukrywa przed złym imperium i złymi jedi, więc nie wyjdzie Ci na spotkanie. Pewnie nawet go tu już nie ma *położył dłoń na ramieniu kaleesha dosyć mocno i zdecydowanie* Więc odpusć... |
ptaszynka - 2009-07-22 18:50:24 |
Byłam tam tysiące razy! *wrzasnęła mu w twarz* nikogo tam nie ma! przepaść i ścierwojady! Mnóstwo potrzaskanych robotów, pancerzy klonów... Grievous nie żyje idioto! *krzyknęła i momentalnie poderwała się do lotu by uciec gniewowi wariata* |
Secorsha - 2009-07-22 18:54:24 |
ŁŻESZ! *Krzyknął w stronę wzlatującego ptaka. Nie baczac na uscisk mado zerwał z pleców Lole, ręczne ciężkie działo, i wypalił prosto w rishianke, w zdenerwowaniu, a olbrzymi płomien uderzył w skalny strop. Posypał się grad kamieni. Secorshą zatrzęsło. Z resztą jak każdym, bo wywołało to małe trzęsienie ziemi. Wściekły kaleesh rzucił działo w ramiona tana. Spojrzał mu w oczy z dziwnym, dzikim wyrazem i rzucił się w kierunku Hakona, ale nie po to, by bic,a po to, by odepchnąć, bo stał mu na drodze. Siłą rozpędu ledwo zatrzymał ciało. Usiadł, oparł się na rekach, odwrócił i po. chwili juz wisiał, szukając noga punktu oparcia. Zlaził...* |
Hakon - 2009-07-22 18:56:24 |
*Zdążył tylko chwycić Tesse, a po chwili uskoczyć w bok, unikając ciosów kamieni jak i ciała Secorshy, który teraz mógł by ich chyba zabić nawet* Nie bądź głupi! *wyciągnął reke w jego stronę w bezradnym gescie, jakby chciał go zatrzymać, ale nadal ściskał dziecko* Secorsha! Tessa, zostan tu… *polecił, i począł się zbliżac do Seco z wyciągnięta reką* Ona żartowała, wracaj… |
ptaszynka - 2009-07-22 18:57:36 |
*Umknęła strzałowi, a własciwie zatrzymał go strop. Poszybowała do góry, nie na zarty przerażona, by ukryc się gdzieś wyzej* |
Tesa - 2009-07-22 19:01:36 |
*w momencie trzęsienia ziemi Tessa nie zdazyla nawet powiedzieć "ojć" jak Hakon ja zlapal i odstawil w miare bezpieczne miejsce. Wytrzeszczyła oczy i chwyciła się za głowe. Na dodatek jeszcze te zdenerwowanie Secorshy* hakon nie idź! nie beze mnie! Secorsha nie idź! nie idź bez Hakona! nie mozna tak...*podleciała do tana i przyczepiła sie jego nogi* zrob cos! zrob cos! hakon nie moze i secorsha tez nie moze! |
Tangorn - 2009-07-22 19:11:33 |
Zostań, dobrze? *Tego sie obawiał, sytuacja wymknęła się spod kontroli a ten głupi ptak wszystko pogorszył. Odstawił ostrożnie dziewczynkę i wyjął zza paska linkę, bardzo wytrzymałą. Owinął ją wokół jakiegoś kamienia, po czym przytwierdził do pasa. Ruszył szybko w kierunku Hakona i złapał go, po czym pokręcił głową, wskazując na Tessę. On się tym zajmie. Podszedł do kamiennego urwiska i zaczął schodzić za Seco, a szło mu w wiele łatwiej, gdyż asekurował się linką. Szybko znalazł się obok kaleesha* Seco, nie bądź durniem, właź na górę! Ja to sprawdzę... *miał nadzieję, ze posłucha.* |
Secorsha - 2009-07-22 19:17:35 |
*był doprowadzony do ostateczności. W oczach lśniły mu łzy, a dziąsła posiniały, od zaciskania zębów* Kavasu... *warknął coś po kaleeshiansku. Oczy błysnęły. Uwolnił organiczną rękę. Po chwili zalśnił w słońcu blaster, który dobył. Stary, zdezelowany ale wciąż sprawny* Nie wietrzycie mi! *warknął* w zmowie jesteście! Wiem! śmiejecie sie ze mnie, kiedy nie słyszę... wszyscy! *wycelował z blastera w kierunku Tana. Spod jego nóg posypała się mała lawina kamieni, ale w nim teraz była tylko wściekłość* |
Hakon - 2009-07-22 19:22:01 |
Secorsha, nie bądź głupi! *krzyknął łapiąc Tesse w objecia. Nie zbliżył się, jedynie linę nadepnął, by się nie ześliznęła z kamienia* Secorsha! Wracaj, pomożemy ci! *krzyknął w ojczystym języku. Widział tylko połowicznie to, co działo się na dole. Widział broń. Warknął* Tessa, proszę cie… zostan… neir uszaj się stad, dobrze? *zapytał, pochyalajc się nad twarzą dziewczynki. Byli teraz tak blisko…* zostań! *Nacisnął rekami na jej ramiona, jak kiedyś… własnego syna… kiedyś…. milion lat temu* Nie strzelaj, Secorsha! To jest Tangorn! Twój kumpel! |
Secorsha - 2009-07-22 19:35:25 |
[wklejam wypowiedź Tessy, która z powodu kłopotów technicznych nie może wkleić sama] |
Tangorn - 2009-07-22 19:36:37 |
Nie groź mi tą pukaweczką *warknął Tangorn, po czym zrównał się z Seroshą i najzwyczajniej w świecie wyrwał mu z ręki blaster. Nawet jakby wypalił to mało prawdopodobne, by przebił beskar’gam Mando, przynajmniej taką miał nadzieję.* Opanuj się do cholery i właź na górę, ale już! Generała na dole nie ma! Uciekł, schował się! A tego ptaka nie słuchaj, bo to ptasi móżdżek i na niczym się nie zna… *huśtał się na linie bardzo blisko wściekłego kaleesha, dużo tym ryzykując, ale jeśli ten by się osunął w dół, miał szansę by go złapać.* |
Secorsha - 2009-07-22 19:44:04 |
*Secorshą zachwiało, bo nie chciał oddać blastera, ale w końcu była to organiczna reka. Warknął, po utracie broni. Chwycił kamień, zamachnął się i cisnął w stronę mado, trafiając go w łeb. Kamień rzecz jasna się odbił, ale to dało dokonało odbicie wściekłości Secorshy. Nie mogąc jej wylądować, chciał skoczyć. Noga się osunęła, i Seco runął w przepaść* |
Hakon - 2009-07-22 19:46:37 |
*Padł na kolana, potem na brzuch, na skraju przepaści i wyciągnął rękę, mając nadzieje chwycić jeszcze Secorshę* Nie! *krzyknął, po czym rzucił się w bok, do liny umocowanej co kamienia, by jej popuścić* Trzymaj się, Tangorn! *nacisnął nogą mocowanie, i zwolnił dźwig na prędkości optymalnej by być pewnym, ze lina się nie zerwie. Miał nadzieje, ze Tang zdąży jeszcze go złapać…* |
Tangorn - 2009-07-22 19:53:04 |
Seco! *Wrzasnął Tangorn i wychylił się maksymalnie by złapać spadającego kaleesha. Złapał go... nie, wypadł! Bezsilny obserwował jak ten spada w przepaść i nic nie mógł zrobić... och gdyby miał plecak rakietowy! Spojrzał w górę na Hakona* Popuść linę! *może i kaleesh spadł, ale Tang był Mando i nie rezygnował tak szybko. Nie zostawia się vod w potrzebie, nawet w beznadziejnej sytuacji, a musiał przyznać ze cholernie polubił tego świra* Hakon! |
Hakon - 2009-07-22 19:57:07 |
*Obejrzał się w tył, mając wciąż jeszcze przed sobą nie trzymającego się niczego, przegrywającego z grawitacja rodaka* jest tylko 16 metrów… trzymaj się! *krzyknął, i zwolnił dźwig, bez żadnego marginesu bezpieczesnstwa. Po prostu – puścił, jak a-juat. Za wszelką cene* |
Tangorn - 2009-07-22 20:01:13 |
OOO KUUURWAAA!!! *wrzasnął Tang gdy zaczął bardzo szybko opadać i musiał chwycić się skalnej półki by nie przywalić w ziemię. Na szczęście miał małe haki przymocowane do karwaszy, więc jakoś wyhamował. Mocno trzymając się skał, spojrzał w dół w nadziei że dojrzy Secorshę, albo chociaż jego ciało. Niestety nic nie widział... Zaczął powoli schodzić w dół, aż w końcu stanął bezpiecznie na podłożu* Jestem na dole! Idę go szukać! *odczepił linkę i tak jak zapowiedział tak zrobił. Cały czas jednak był wściekły to na Seco to na tego durnego ptaka. Przysiągł że mu pióra z kupra powyrywa!* |
ptaszynka - 2009-07-22 20:03:57 |
*Tuz przed skarpa, coś zapikowało w dół. Chwała Poranka, nie baczac na nic, przyspieszajac, minęła Tangorna. Dało się dostrzec błysk w oczach. Rozpaczy. Załowała tego, co się stało. Poleciała dalej, w dół, by zniknac we mgle. Ona tez będzie szukała* |
Hakon - 2009-07-22 20:05:36 |
*Oparł się dłonmi o brzeg spoglądajacw dół. Zmrużył oko, by lepiej widziec, ale widział niewiele. Raczej słyszał. Nie mógl z siebie wydusic ni słowa, mógł tylko czekac na kolejne polecenia, bo to trzymało go w ryzach. Skoczył. Spadł. Hakon wie, co się dzieje z tymi, którzy spadają* |
Tangorn - 2009-07-22 20:10:16 |
*Gdy dostrzegł tego ptaka miał ochotę go zastrzelić. Żałował tylko, że karabin został na górze... ale teraz liczy się Seco, znaleźć Seco! - powtarzał sobie cały czas w myślach, nie omieszkajac przy tym klnąć na jego głupotę* SECORSHA?! *wrzeszczał ile miał sił w płucach i rozglądał się wszędzie, dosłownie wszędzie. Sprawdzał każdą skałę, każdą półkę, wszystko... Na nieszczęście nie widział gdzie spadł, a to było najgorsze, gdyż ten lej był na prawdę głęboki.* Hakon?! Widziałeś gdzie spadł?! *Skierował głowę ku górze, ale musiał użyć lornetkę w hełmie, by dostrzec wyraz twarzy Hakona* |
Hakon - 2009-07-22 20:16:53 |
*Wyraz twarzy Hakona był teraz czymś naprawde osobliwym. Można było przysiac, ze był blady. jedyne oko miał szeroko otwarte, a wargi uchylone. Wskazał pazurem miejsce, które spowijala ciezka, gęsta mgła*pewien nie jestem… nie słyszałem uderzenia… tam musi być cholernie głęboko… *Odwrócił się, by znaleźć kamien. Wziąl zamach znad głowy i rzucił. Kamien przeleciał obok tanga i poleciał w zamgloną głębinę. Hakon nie usłyszał, jak spada* |
Tangorn - 2009-07-22 20:21:45 |
*Tang spojrzał w dół... cholera, nie widział dna. Mogło tam być wszystko, od bardzo ostrych skał, po bardzo głęboką jaskinię zakończoną głębokim jeziorem. Po raz kolejny żałował, że nie ma plecaka rakietowego, a linka była zbyt krótka by tam zejść. Zaraz, gdzie ten durny ptak?* EJ! Ty opierzona kukło! Chodź tu natychmiast! Albo przysmażę Ci kuper blasterem, słyszysz?! *był wściekły, bo to przez tego ptaka Seco oszalał. Więc teraz musi mu pomóc go odszukać... musi* |
ptaszynka - 2009-07-23 12:37:13 |
*w chwilę po słowach Tangorna, samica pojawiła się przed nim, w pewnej odległosci,zawisajac w powietrzu dzięki intensywnej pracy skrzydeł. Jej głowa na wygiętej szyi była cała mokra, od łez spływających strugami z jej oczu* ja nie chciałam, ja nie wiedziałam.... *wyszlochała w kierunku człowieka, z autentycznym bólem i poczuciem winy* ale ja nie skłamałam, on... oni... już lecę! *Wywinęła piruet do tylu, i runęła w dół jak pocisk, zostawiając na pancerzu mado kilka słonych kropli* |
Hakon - 2009-07-24 13:20:25 |
*Stężały na brzegu urwiska wpatrywał się w napieciu w tanga. Choc na pozór spokojny, wewnątrz wrzał. Nie miał już nadzieji, zbyt wiele widział. Ale mimo wszystko, nie krzyknął do człowieka: wracaj. Dobry Shrupacku, przyjmij do swojego królestwa tego świra, który chyba prócz swojego boga tylko bardziej miłował Grievousa…* |
Tangorn - 2009-07-24 14:44:12 |
*Tang wpatrywał się w tą mgłę, mając nadzieję, że ten ptak odnajdzie Seco, martwego bądź żywego. Jeśli znajdzie jego trupa, to będzie można go pochować, bądź tez zastosować inną ceremonię pogrzebową. Powinien skończyć z honorami, jak prawdziwy verd. Ale jeśli go nie odnajdą? Trzeba będzie uznać go za zaginionego, a to juz gorsze, niż stanie nad zwłokami Seco... W każdym razie Mando w napięciu czekał na powrót ptaka* |
Tesa - 2009-07-24 23:56:43 |
*gdy już w końcu udało jej sie uspokoić troszkę i przestać płakać zaczęła niecierpliwie kręcić się na boki cały czas spoglądając w stronę gdzie był Hakon no i wcześniej Tan oraz Secorsha, który gdzieś zniknął. Nie wiedziała co się dokładnie stało, zadawała sobie pytanie czy Secorsha pogniewał się na nią i przez nią poszedł sobie. A może ktoś mu zrobił krzywdę? a może tam gdzieś faktycznie był jego generał, którego tak kochał? To wszystko było dla niej strasznie dziwne i niejasne. Co się dziwić wszak miała dopiero 5 lat, niedawno skończone. Śmierci swoich rodziców nie rozumiała więc jak mogłaby zrozumieć jakąś inną?* |
Secorsha - 2009-07-27 12:36:22 |
[obserwując powolne zamieranie aktywności, podejmuje jako MG kroki następujące: |