Forum garstki fanów Gwiezdnych Wojen

GRA FABULARNA W REALIACH GWIEZDNYCH WOJEN


#1 2009-06-23 21:19:31

Zane

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 52
Punktów :   

Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

//Chcę przeprosić, ale z racji błędu mojego i forum temat został wykasowany. Wznawiamy zabawę. //

Warrq rzucił okiem na mieszkanie, które opuszczał. Osada przestawała być bezpieczna. Trzy patrole imperialne jednego dnia? Nie to nie było to o czym marzył. Sam widok białych pancerzy, które przypominały mu przeszłość. A on odciął się od przeszłości całkiem niedawno i nie chciał by ponownie przyklejała się do jego osoby. Przeszłość nie była jak głowa szturmowca. Przeszłość była łasa na jedno wspomnienie by zza pleców upominać się o przypomnienie sobie o niej. Wejście nowego lokatora zakłóciło mu ponownie przemyślenia, które wiecznie zaprzątały mu i tak skołataną problemami głowę. Uśmiechnął się tylko do młodego, na oko 20-letniego blondyna, który za sobą prowadził dwójkę robotów. Warrq narzucił na plecy swój tobołek z bagażem i wyszedł z mieszkania, które zajmował przez ostatni miesiąc. Gdy wyszedł na powitanie tatooińskie bliźniacze słońca zaserwowały mu oślepienie i falę gorąca. - Jak ja nienawidzę 24-godzinnych terminów opuszczania lokali... - pomyślał i mrużąc oczy ruszył do przodu. Ulice prawie opustoszały- południe na Tatooine było nieznośne. Nazzar przyzwyczaił się do klimatu, ale po dziesięciu minutach poczuł jak jego ciało zaczyna walczyć z gorącem. Pociągnął większy łyk wody z butelki, którą miał przypiętą do paska. - Czasami żałuję, że nie jestem fanem mocniejszych trunków... Tamta dwójka, w szczególności Mandalorianin- w ich kompanii mógłbym zaznać rozkoszy smakowania się w takich napojach - wspomnienie dziwnego spotkania znów dało o sobie znać. Dochodząc do obrzeży osady Warrq wydał z siebie ciche westchnienie- niby to dopiero początek drogi do Mos Eisley, ale już poczynił pierwsze kroki by tam dotrzeć. Tak jak się umówił- na skraju wioski nie czekało eopie. To zwierzę niosąc kogoś jego postury zajeździłby w tych warunkach po godzinie szybszej jazdy. Potężne ronto stało leniwie żłopiąc wodę z podsuniętego mu wiaderka. Było przywiązane- opiekuna, który je sprowadził nie było. Nazzar klepnął dwukrotnie ronto delikatnie po pysku, odwiązał i wskoczył mu na grzbiet. Poczekał aż zwierzę zaspokoi pragnienie i złapał za cugle. Prowadzenie zwierzaka nie stanowiło dla niego większego problemu- już przy poklepywaniu wysłał mu kilka przyjemnych myśli w Mocy. Tak- Moc była przydatna. Spojrzał ostatni raz na osadę, schowanego za jednym z murów człowieka, któremu na pożegnanie machnął ręką i pognał ronto przed siebie. Tuż przed opuszczeniem terenu wioski jęknął jeszcze cicho sam do siebie- Mam nadzieję, że to ronto nie jest płci żeńskiej, nienawidzę zapachu, które wydzielają...

Offline

 

#2 2009-06-23 21:54:26

Secorsha

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 323
Punktów :   
Funkcja: Policja Imperialna (MG)

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

//Sesja połączona z "Dar Pustyni cz 2//


*Secorsha stał na szeroko rozstawionych nogach, z pięściami wcisnietymi w talię, bokiem do Hakona a drugim bokiem do otwartych ramion podwórka. Zamknęły ich z dwóch stron pustynne, gliniane chałupy i zagroda z trzeciej. Szykowali się właśnie do drogi, która dla Secoreshy nadal była abstrakcja, ale wydawał się byc zadowolony. prócz Secorshy był tu tez inny kaleesh - cichy, jednooki Izvoshra - Hakon, oraz ludzkie dziecko. I rzecz jasna biała, puchata eminencja - Tibo. No i eopia. Razem 5 zyc. Z czego najbardziej rezolutny był rzecz jasna Secorsha* teeee... patrzcie *krzyknął nagle* Jakiś fhrrajehrr na rrhonto do nass jedzie. Ale będzie wesoło, jak zobaczy ze tu nie ma przejazdu. Ale będzie gośc klął, kuhrrwa!

Offline

 

#3 2009-06-23 22:05:24

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*W klnieciu i gadaniu głupot to i tak nie masz konkurencji ani tu, ani nigdzie gdzie istoty potrafią mówić w jakimkolwiek jezyku - pomyślał Hakon w odpowiedzi. podniósl głowe, by rzeczonego "frajera" zobaczyc. Slote oko błysnęło krótko. A w istoci, jakis jedzie. Otworzy sobie bramę i pojedzie, hakon nie bedzie robił prblemów.
Wyniósł i spakował wszystko, co posiadał plus jeszcze kilka rzezy. Nie było to złodziejstwo, trzeba pomgać istotom. Niektórzy nie pomagają, wiec trzeba im pomóc pomagac. Bez słowa wskazał twardym gestem Secorshy gromadę płóciennych szmat. Niech okryje on tą golą klatę, bo na wiór wyschnie tutaj. To nie plaża nad morzem Jenuwaa. Hakon strzepnął dłonie i podjął przerwaną czynność. Okręcał dziewczynkę - Tesę w skrawki płótna, i i ja zabezpieczyć przed przegrzaniem i utrta wody. Pod płótnem panuje temperatura ciała. Poza nim - jest gorzej*

Offline

 

#4 2009-06-23 22:45:09

Zane

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 52
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

Nazzar wyrwał się z otępienia w jakie wprawiła go temperatura i miarowe ruchy ronto dopiero gdy Moc palącym płomieniem wypaliła w jego jaźni: Wróg. - Musiałem przysnąć - pomyślał, rozglądając się wokoło. Nigdzie nie widział potencjalnego przeciwnika, tymczasem Moc była przeważnie niezawodna w takich wypadkach. Albo coś co zbliżało się do niego było na tyle daleko, że nie mógł go dojrzeć, albo mógłby być to Sith, co prawda niewielu ich zostało... Może zabójca?... Następstwem takiego spotkania byłaby niechybna śmierć, oczywiście któregoś z ich dwójki. Tymczasem Warrq cenił swoje życie- przez właśnie tę jego cenność  sprowadził na swoje życie mroczne oko samego Imperatora... A szansa przeżycia 50% bynajmniej mu nie odpowiadała. Poklepał delikatnie ronto i łapiąc za wodze pospieszył je. Już do końca dnia, starał się utrzymywać tę samą szybkość, przekonany, że gdy bliźniacze słońca zajdą a ciemność i chłód zawitają na bezkresne pustynie Tatooine- wtedy da odpocząć zwierzęciu.  Moc nie pomagała mu w logicznym myśleniu- cały czas dawała mu ewidentnie do zrozumienia, że coś czyha na jego życie i bynajmniej nie jest pokojowo nastawione. Nazzar był przyzwyczajony do trudnych warunków. O ile noc pełna czuwania nie kosztowała go zbyt wiele wysiłku- rankiem, gdy znów słońca wstały odczuł diametralną zmianę swojego samopoczucia. Mimo ostrzeżeń Mocy, znów dał się otępić- temperatura, osłabienie i znów... - Tak to znów ten monotonny ruch ronto - pomyślał, po czym opuścił głowę i przysnął.
Tym razem Moc była bezlitosna. Wróg! krzyknęła jednocześnie każda część ciała Warrq. W półśnie szarpnął za cugle i ronto wykonało nagły zwrot w prawo. Ponownie Moc wyrwała go z otępienia. Spojrzał w miejsce gdzie wcześniej stał- trzy czarne punkciki, z których tylko przez chwilkę dymiło. - Blastery! Imperialni! - pomyślał i odwrócił ronto w stronę skąd prawdopodobnie padły strzały. Dwóch imperialnych na dewbackach plus sześciu pieszo. Dlaczego strzelali bez ostrzeżenia? Czyżby już go rozpoznano? Panika nie wdzierała się do umysłu Nazzara- na to w takich chwilach sobie nie pozwalał. Coś tutaj nie grało... Po chwili znów pociągnął za cugle by ronto ruszyło naprzód. I kolejne trzy czarne kropki. Spojrzał w lewo- wyczuwał ich tylko Mocą. Trzech imperialnych... - Jak nic mają karabiny snajperskie! - pomyślał Warrq. Nie był specjalnym fanem broni dystansowej, toteż jego samego nie zdziwiło uogólnienie, jakiego dokonał na jakże zapewne świetnym sprzęcie Imperium. Pognał ponownie ronto, wlewając w nie otuchę a sam dał się prowadzić Mocy. Wiedział, że tamci snajperzy nie opuszczą swojego stanowiska i pełnili tam straż- ale czuł, że co prawda poza zasięgiem jego wzroku- reszta Imperialnych podąża za nim. Dopiero po około czterech godzinach, znów w pełnej gotowości- ujrzał z daleka jakieś niewielkie zabudowania. O ile odetchnął z ulgą na myśl o ludziach, tak do jego głowy wkradła się inna dziwna, przewrotna myśl. Ani razu nie pomyślał nawet o zabijaniu tamtych...

Offline

 

#5 2009-06-24 19:03:16

Secorsha

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 323
Punktów :   
Funkcja: Policja Imperialna (MG)

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*Pociągnął niby nieznacząco, ale jednak bardzo egocentrycznie nosem, tudzież nozdrzami i patrzył w stronę rosnącej na horyzoncie sylwetki potężnego wierzchowca i niemałego jeźdźca. odwrócił się tak,z e stał teraz przodem do ów zjawiska. Zamrugał. Z cała pewnoscią tamten widział jeszcze słabiej, bo słońca sprzyjały kaleeshowi* a po kij on tu jedzie, Hakon... gadałeś, ze wszystkie z tego domu pojechali i niepredko wrócą... *Za daleko jeszcze było, by rozpoznać rasę a co dopiero twarz, ale juz wiedział, ze to coś dużego. Wookie może. uhu, tym to tylko współczuć* Mieszka tu jakiś wookie? Albo inne wielkie... hę? *odwróciwszy krótko łeb stanął profilem na tle słońc. Oczy zamieniły sie w szparki,a  mięśnie kolo gadzich wąskich ust napięły się w wyrazie skupienia. Poczuł coś niedobrego. Coś jak złe przeczucia. Nie dotyczyły o dziwo jeźdźca ronto, ale czegoś innego* cośśś jest nie tak... *mruknął, pochylając łeb, rpzez co zgarbił sie jeszcze bardziej niż zawsze i podszedł o krok dalej*

Offline

 

#6 2009-06-25 14:40:35

Bajatel

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2009-06-21
Posty: 3
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

Coruscant, podziemia miasta.
Sztuczny wiatr przebiegł przez dawno już zdewastowane i zapomniane pomieszczenia mieszkalne. Cisza... Cisza i zimno podpowiadały żyjącym tutaj duchom, że zaraz coś się stanie.
Korytarz... Na prawo zdewastowana winda, z dawno już zniszczonym terminalem, dalej mieszkania... Wiele po prostu zawalonych, wiele nie do zbadania... Wiele otwartych i wiele kryjących swe tajemnice.
Cisza i zimno... Do tego ciemność, która jedynie gdzie nie gdzie była oświetlana ledwo zipiącymi neonami.
Zgliszcza bloku były teraz pod wielkim budynkiem jeden z korporacji transportowych mających średnie wpływy w galaktyce - zasilanie budynku, zasilało również tą jego część... Cisza... Zimno... i Ciemność.
Trzy światła latarek runęły na ścianę, goniąc jakąś postać.
- Stój!
- Kurwa on nie ma zamiaru stać! - krzyknęła druga postać.
Trzech najemników z blasterowymi karabinami goniło kogoś, kto nie miał zamiaru z nimi gadać. Pościg nie jednego z nich przykładał o dreszcze...
- Cholerny łowca... - zaklął łysy idący na przodzie.
- Moooooże znajdziemmyyy innnegoo... - syczał przedstawiciel jakiejś dziwnej rasy w białym kombinezonie z brązowymi wstawkami po bokach.
- Nie. - zaprzeczył ten pierwszy, po czym zaczął biec za postacią, którą jeszcze niedawno widzieli...
Wbiegli za róg... Blask.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
- Kurw... - nie dokończył, strzał powalił go na ziemię.
Kolejny strzał, istota w kombinezonie runęła na ziemię.
- Nie strzelaaaa! - potężny kopniak powalił łsego na ziemię.
Minęło trochę czasu gdy łysy odzyskał przytomność. Latarka z bronią była tuż przed jego nosem.
- Nie strzelaj... Proszę! Nie chcemy...
- Co tu robiliście?! - warknęła postać której twarzy nie było widać.
- Szukaliśmy kogoś... Teraz ja szukam...
- Kogo?!
- Łowcy nagród imieniem Bajatel...
Chwila ciszy. Chwila ciszy przerwana westchnieniem.
- Co od niego chcecie?
- Zależy nam na kimś.
Znów cisza.
- Nie interesuje mnie kim jesteś, ani dla kogo pracujesz, bo nie wyglądasz mi na kogoś kogo stać na opłacenie łowcy nagród.
- Lepiej nie wiedzieć... Gdzie go znajdę? Opuść broń!
Postać opuściła broń.
- To ja...
- Na boga!
- O kogo chodzi? - rzucił Bajatel
- Warrq Reulai... - rzekł łysy, widać nie był przejęty stratą dwóch ludzi, zapewne zostali wynajęci, naewt nie przez niego, często się to zdarzało, gdy miało dojść do kontaktu z łowcami nagród.
- Kim on jest?
- Tego nie wiem, to nie mój cel. Komuś zależy na anonimowości.
- Imperium?
- Nie wiem, nawet ja zostałem posłany przez kogoś w ogóle z innego układu.
- Aha... - wziął od niego zdjęcie, jakąś kartkę i bardzo pokaźny plik kredytów. Schował je do kieszeni patrząc ciągle na człowieka, po którym ściekał jeszcze pot.
- Ta...tam masz wszysto czego potrzebujesz, drugą połowę kredytów dostaniesz po roboci...
- Ile tego będzie?
- Wystarczy Ci... Po co żeś strzelał?! Słyszałem, żeś pogrzany, ale żeby tak?!
Uśmiechnął się jedynie.
- Na moim miejscu, też byś strzelał.

***
Z portu na Coruscant wyleciał samotny myśliwiec zmierzający na Tatooine. Po wprowadzeniu ko ordynatów komputer wydał z siebie dziwny dźwięk... Chwilę po tym wystrzelił przed siebie pozostawiając za sobą setki pytań.
Porwać się na kogoś, o kim nic nie wiem... Co ten pieniądz robi z ludzi... - zapytał sam siebie w myślach.

Ostatnio edytowany przez Bajatel (2009-06-25 15:24:33)

Offline

 

#7 2009-06-29 09:42:18

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*Strzepnął dłonią o dłoń nawet nie spoglądając w kierunku tajemniczego osobnika, jakby chciał pokazać jakie go gówno to obchodzi, jednak trwało to chwile. chwile potrzebna na otrzepanie rąk, przetarcie oka, podrapanie się. wszystko nieśpiesznie, ocieżale, ale i tak to tylko chwila* ubierz się *polecił krótko, ostro, wskazując kolcami na brodzie to, co do niego rzucił* tylko otrzep najpierw! *syknął przez zaciśnięte zeby. Ta ciekawosc i skłonnosc do komentowania nieznanego bardzo Hakona denerwowała. Sam stanął w miejscu dogodnym do obserwacji. Przedramieniem osłonił czolo, dajac sobie cień, i przyjrzał się. Ronto, jeździec. W istocie, coś dużego, sierściastego, ale nie wookie. Inny kolor. Z całą pewnoscią - nikt z mieszkanców tego zabdowania. Prawdopodobnie był w drodze dłuzszy czas. Hakon opuścił reke wzdłoż ciała. Poczekamy. Dowiemy się. W każdym razie - nie ma sie czego obwiać* Ruszaj się, Secorsha

Offline

 

#8 2009-06-29 15:17:08

Secorsha

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 323
Punktów :   
Funkcja: Policja Imperialna (MG)

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

dolezie to to, czy nie... *mruknął jeszcze, patrząc na kształt majaczący na horyzoncie, nim pochylił sie by wprawić w życie słowa Hakona. Jedzie jakby chciał a nie mógł, ejszcze chwile, a odjedziemy zanim sie doczłapie i nie będzie wesoło - myślał. Spojrzał na Hakona - wyraźnie się zainteresował, wiec teoretycznie powinni zyskać trochę czasu. w dwa palce chwycił płótno i uniósł,z  niesmakiem krzywiąc pysk* wygląda to jak kraytowi w dupy wyciągnięte... *jęknął, ale narzucił płótno na plecy. Szybko stwierdził, ze nie przyniosło mu ulgi, a wręcz przeciwnie* kuhrrwa... *Obejrzał sie za siebie. No i patrzył*

Offline

 

#9 2009-07-02 16:46:34

Tesa

Młody Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-17
Posty: 107
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

* w momencie gdy Hakon spuścił rękę wzdłuż ciała dziewczynka chwyciła ją i podniosła swoją główkę do góry, spoglądając na niego*buba będzie? będzie buba?*zapytała cała już spocona. Następnie jedną rączką próbowała się podrapać po nosie, ale gdy już dosięgła, to zaraz zaswędziło ja ucho*swędzi...buba swędzi...

Offline

 

#10 2009-07-02 16:52:14

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*Stwierdził, ze stanie i patrzenie się w tym kierunku to paranoja. Czekanie, az ktoś zajdzie od tył i nakopie ich w  dupek. Spuścił wzrok jedynego oka, czując dotyk na dłoni* Nie *zaprzeczył stanowczo, ale łagodnie* nie będzie buby. Teze tawern uana d’ke a-juat. Ostatnia krew należy zawsze do a-juat’ów. *sięgnął niezbyt troskliwie, ale zarazem charakterystycznie opiekuńczo do tkaniny nad głową dziewczynki by ja poprawić* Zostaw, Secorsha. Ruszamy

Offline

 

#11 2009-07-02 17:08:17

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*Tangorn zdążył już pozałatwiać wszystkie swoje sprawy i zaczął przeszukiwać osadę, szukając śladów Seco. W końcu jakiś żebrak stwierdził, że odszedł w towarzystwie jakiegoś drugiego Kaleesha i małego ludzkiego dziecka. Ta sprawa zaintrygowała Mando, wiec postanowił ich poszukać. Wynajął jakieś zwierze, ronto to się chyba nazywało, załadował mały zapas wody i ruszył przed siebie, kierując się wskazówkami tego żebraka (swoją drogą, dziad nieźle go za te informacje skasował, niech szlag trafi bezdomnych wyzyskiwaczy!). Po jakimś czasie błądzenia po okolicy Tangorn w końcu dostrzegł zarys jakieś osady, czy coś w ten deseń. Szybko skierował w tamtą stronę to durne zwierze...*

Offline

 

#12 2009-07-02 17:13:22

Secorsha

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 323
Punktów :   
Funkcja: Policja Imperialna (MG)

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*Jeknąl, bo miał nadzieje, ze to może Tan... i nagle, kiedy już miał się na pięcie obrócić i pytać Hakona, kto jedzie na tej białej larwie, a  kto biegnie, coś kazało mu się zatrzymać Obejrzał się przez ramie* O kuhrrwa! *wrzasnął  uradowany, z charakterystycznym przyklaskiem dłoni, co brzmiało dość dziwnie z racji metalowej ręki. Rozpromieniona uśmiechem twarz Secorshy wpatrywała się w jeźdźca na takim samym zwierzu, lekko z boku się kierującego. Pojawił się nagle, z boku, i kierował się w ich kierunku. Seco nie rozpoznawał jeszcze twarzy, ale chyba już wiedział* TAN! *krzyknął, wystrzeliwując w powietrze obie ręce. Zaczął machać* TUTAJ! TUTAJ TY STAHRRRY SUKINSYNU!!!

Offline

 

#13 2009-07-02 17:17:20

Tesa

Młody Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-17
Posty: 107
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*Dziewczynka wystraszywszy się reakcji Secorshy chwyciła się mocno nogi Hakona, nie zamierzając puścić. Nawet cicho pisnęła, bo to wszystko stało się tak nagle a ona nie była za bardzo do tego przyzwyczajona. Na dodatek, zbliżał się jeszcze do nich ktoś obcy, kogo nie znała. Nie miała prawa go nawet znać. A i nie wiadomo, jak owy przybysz zareaguje na małą Tessę.* chronić księżniczkę...*mruknęła z pod szmat malutka*

Offline

 

#14 2009-07-02 17:22:20

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

I czego się wydzierasz, on nas widzi... 8warknął nie kryjąc irytacji, choć wiedział, ze jego ekspresja nic nie da. Zupełnie jak i słowa. Będzie sie darł, machał odnóżami i inne cuda robił, bo sie cieszy. Hakon nie potrafił sie cieszyc. Zupełnie nie rozumiał. Obcy byl mu tez strach w większości jego odmian,a  juz na pewno ten który odczuwała Tessa. Jej wiec też nie rozumiał. Pochylił się, chwycił ja pod paszki, stawiając swoją siłe przeciw jej, wiec bez trudu ją podniósł mimo trzymania. Posadził ją na grzbiecie Roo, ale nie odszedł. Został, trzymając się kulbaki siodła i tylko spoglądał na Secorshę i tego, kogo tak entuzjastycznie witał. Jego głowa była teraz niżej głowy Tessy*

Offline

 

#15 2009-07-02 17:47:21

Tesa

Młody Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-17
Posty: 107
Punktów :   

Re: Żelazne ramiona Imperium [sesja otwarta]

*Dziewczynka w jednym momencie bać się przestała i rozejrzała się dookoła. Następnie wzrok przeniosła na Hamkona i zaśmiała się cichutko, rumieniąc przy tym* księżniczka jest wysoko wysoko...wyżej od Hakonowatego!*powiedziała przykrywając sobie twarzyczkę szmatką i zaglądając raz po raz to na hakona to na secorshe*

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.psychowsparcie.pun.pl www.zetorproxima.pun.pl www.emixandkaroandasia.pun.pl www.quovadis.pun.pl www.cinemacity.pun.pl