GRA FABULARNA W REALIACH GWIEZDNYCH WOJEN
O Secorshy slow pare.
Jako, ze schemat tej postaci pasuje właściwie do wszystkich czasów, wale od razu cały profil, przy założeniu, ze gramy miedzy 3 a 4 epizodem. Jeśli zmienią się czasy – zmieniam nieznacznie historie mojego świra.
Ciemna noc. Na osiedle mieszkalne wychodzi kaleesh, staje na środku ulicy, pod oknami, i krzyczy:
- imperialni, imperialni, IMPERIALNI!!!
Światła się zapalają w oknach, zaspane łebki zaczynają się w nich pojawiać, rzucając oburzone spojrzenia w dół. A Kaleesh ze zdziwieniem:
- to wy jeszcze nie śpicie?
Jaki jest Secorsha?
Secorsha jest ładny... prawda?
Wygląd
Zapewne niewielu widziało takie stworzenie. Jest dużym zimnokrwistym humanoidem. Zazwyczaj odziany w lekki, obszerny pobrudzony krwią, smarem i innym badziewiem płaszcz, nakładany na gołe ciało. Pod płaszczem nosił niegdyś jedynie opaskę biodrową na grubym pasie, do którego przypinał miecz i blaster, tudzież inne ważne rzeczy. Obecnie zdał sobie sprawę, ze to nie praktyczne (marzł) - nosi wiec pod płaszczem luźne spodnie z taniego materiału, a od niedawna nawet buty (i skarpety - bardzo lubiana przez niego część garderoby). Czasem nawet koszule, ale ten element stroju uważa za niepraktyczny. Absolutnie nie przejmuje się takimi drobiazgami jak moda, czy „co ludzie powiedzą”.
Lubuje się we wszelkiego rodzaju ozdobach. Nie ważne, czy są gustowne, ważne, żeby było tego dużo, i żeby brzękało. Wtedy jest zadowolony.
Ma około 190 cm wzrostu w pozycji wyprostowanej, której jednak prawie nigdy nie przyjmuje. Zazwyczaj jego łeb znajduje się na wysokości 170-180cm, a sam kaleesh chodzi pochylony. Zapewnia mu to lepszą zwrotność. Jego skóra pokryta drobnymi łuskopodobnymi tworami naskórka ma kolor szarobrązowy. Długie ręce kończą dłonie o dwóch kciukach (razem ma 4 palce, które wieńczą pazury). Prawe ramie stanowi prymitywna proteza ze starego, zwykłego metalu. Bywa ze trzeszczy. Całość mechanicznego ramienia przypomina ułożenie kości.
Całą sylwetkę ma atletyczną, ale nie do przesady. Ciało zdobią różnego rodzaju blizny – od zadanych w walce po pamiątki po rytualnych okaleczeniach i osobliwych metodach szkolenia. Łeb przypomina nieco głowę drapieżnego gada. Po bokach jak i na brodzie sterczą kostne szpikulce. Uszy odstają do tyłu. Uzębienie kaleesha dowodzi jego mięsnej diety, przy czym raczej bez gotowania. Oczy (powiadają ze ta rasa jest właścicielem najpiękniejszych oczy w galaktyce) maja kolor głębokiego złota. Źrenica jak u większości gadów jest pionowa. Zmienia szerokość w zależności od oświetlenia. W silnym słońcu w ogóle jej nie widać, a w ciemności przypomina wielką czarną piłeczkę. Z tyłu głowy wyrastają włosy, przypominające strukturą końskie włosie, jednak rzadko można to zobaczyć u Secorshy, powiem dba on by jego czaszki nie porastała żadna szczecina. Innym słowem: łysa pała.
Charakter:
Przede wszystkim bardzo prymitywny, dziki, wykazujący bardzo dużą odporność na postęp cywilizacyjny i wszelaką wiedze (no chyba że mu akurat zależy, ale tego w ostatnim dziesięcioleciu nie stwierdzono). Parający się niewyszukanymi zajęciami. Szczery az do bólu, często fizycznego, kiedy jego szczerość spotyka się z niezrozumieniem, i trzeba użyć argumentów fizycznych. Chamski, bezpośredni, choć jednocześnie – nie można mu odmówić pewnej charyzmy i klasy (acz bardzo specyficznej). Sposób bycia sekorszowaty. W sprzyjających warunkach: towarzyski i miły. Wykazuje liczne zainteresowania, które można nazwać jako hobby: całkiem nieźle posługuje się kaleeshianskim instrumentem strunowym przypominającym gitarę. Ładnie śpiewa, ma całkiem bogaty repertuar (co dowodzi niezłej pamięci). W przypływach geniuszu potrafi skonstruować coś w budzie w której mieszka (aż dziw, bo teoretycznie nie umie nawet pisać! Na tej podstawie można wysnuwać wnioski, ze osobnik ten posiada jakieś szczątkowe zdolności posługiwania się Moca. Może nawet nie szczątkowe, ale nikt takiego towaru za ucznia za republiki nie chciał.) Wracając do zainteresowań: należy do nich bez wątpienia rytuał „dbania o Lolę”. Lola to średniej klasy działko dużego kalibru i sporej sile rażenia (w maksymalnej mocy jest w stanie wysadzić areowóz transportowy). Prócz wyżej wymienionych przyjemności, Seco jeszcze lubi wypić, a może oj może. I nie tylko wypić, bo i zjeść tez (po zjedzeniu trutki na szczury nawet nie choruje). Nie można tez nie pomnąc o jego pasji do przeklinania: często całkowicie bez sensu.
Co jednak najbardziej dziwne w Secorshy: on nie jest głupi!
Czyli reasumując: Seco jest spoko.
Historia:
Historia Secorshy zaczyna się jak historia wszystkich kaleeshów, z Grievousem włącznie: Urodził się bo innego wyjścia nie miał (na Kalee nie ma antykoncepcji), to go tam trochę odchowali, potem dali bułkę w łapę i wypuścili na pole. Łaził tak sobie, łaził, łaził, brudny, zasmarkany, ale spełniony i naprawdę szczęśliwy, bo nie musiał chodzić do szkoły, a jego rodzice nie oglądali na holo transmisji z obrad senatu (bo nie mieli odbiornika, a z resztą kto tam na Kalee wiedział ze coś takiego jak senat istnieje...). Tu się kończy historia statystyczna.
No to dalej: Seco urósł na tyle, by już wiedzieć, co się do niego mówi. Zaczęto mu opowiadać bajdy niestworzone w które wierzył. W miarę rośnięcia, bajki były modyfikowane, a Seco przechodził na wyższe poziomy: czyli to, co rajcuje nastolatków. Kiedy był już w wieku takim, ze juczne zwierzęta bały się przy nim odwrócić tyłem, Kalee zalewały opowieści o bohaterskim rodaku, który jako cyborg wygrywał jakieś dziwne wojny ze światami o których Seco nie miał pojęcia. To był prawdziwy odlot, bo nie dość, ze wcześniej tych cudów na patyku nie było, tak teraz nie dość ze są, to jeszcze ich kochany wódz to zdobywa jak kolejne panienki, które mają kisiel w majtkach na jego widok.
To spowodowało, ze Seco przeprowadził się z rodzinnej wioski do położonego o kilkadziesiąt mil dalej miasteczka, by tam w wystawie sklepowej oglądać na holo najnowsze wieści o swoim Idolu. Az do chwili, kiedy ów zdradziecki twór przekazał wieści o śmierci generała. Wściekły kaleesh, (jak i wszyscy inni słuchający tych wiadomości kaleeshowie) wpadł w szał. Potem nastały dwa dni z których nic nie pamiętał. Trzeciego dnia się obudził, wytarł pysk z krwi (co się potem okazało, kaleeshianskie służby porządkowe stłukły go za dewastowanie sklepu z odbiornikami holo) i postanowił wyruszyć na te piepszone Utapau, by odnaleźć generała (bo rzecz jasna nie uwierzył w jego śmierć).
I łatwo się domyślić, co było dalej. Podczas podróży po galaktyce, o której nie miał pojęcia znalazł się na [miejsce, w którym gramy]
Właściwości:
Jest bardzo odporny na ból i wszelkie uraz. Nie jest zbyt podatny na zakażenia. Pewnie zahartowany, bo za myciem się też nie przepada.
Ma doskonały wzrok. Widzi ostro, daleko i ma szersze pole widzenia niż człowiek (szerszy rozstaw oczu). Widzi też dobrze o zmierzchu i całkiem nieźle w nocy. Szybko dostosowuje wzrok do zmiany oświetlenia. W związku z tym ma niezłego cela.
Nie potrafi płynnie posługiwać się językiem wspólnym. Charczy najbardziej przy literze „r”. Ogólnie jego poziom językowy to komunikatywny.
Może wypić, oj może!
Ma całkowity zanik funkcji samozachowawczych. Patologiczny zanik strachu jako bodźca chroniącego. Nie czuje lęku przed skokiem z dużej wysokości, przed wbiciem sobie noża w rękę. Jak małe dziecko nie rozumiejące świata. Nie ma to nic wspólnego z odwagą.
Liczne, uporczywie wracające tiki: drgająca powieka, powarkiwanie, trząchanie się, machanie noga, tupanie. Natręctwa słowne.
Skłonności do samookaleczeń. Wahania nastrojów.
Rozmawianie ze sobą, lub z przedmiotami.
Ma wręcz niesamowicie silne kwasy żołądkowe. Żadna stosowana gospodarczo trucizna go nie zwali. (nie mówię tu o wyszukanych, tworzonych laboratoryjnie truciznach ale o tym, co znajdzie w domu każda gospodyni, np.: kret do udrażniania rur)
Uzbrojenie:
-Oczywiście Lola: działko dużego kalibru i sporej sile rażenia (w maksymalnej mocy jest w stanie wysadzić areowóz transportowy), noszony zwykle na plecach na skórzanym, zdobionym w kaleeshianskie wzory pasie.
-Typowy, kieszonkowy blaster przemytniczy.
-Mechaniczne ramie – cóż, jak przypierdzieli, to nie to co gołą ręką.
-Pazury – osiem miniaturowych nożyków wieńczących palce.
-Twarda skóra – skóra każdego kaleesha jest wytrzymała – trudniej go zranić.
-Olbrzymia tolerancja na ból i urazy
O RASIE, PLANECIE I KULTURZE
Kalee: W Jądrze nikt o tym zadupiu nie słyszał i generalnie wszyscy jak jeden mąż wybałuszają oczy w reakcji na to egzotyczne słowo. Jeśli już ktoś kojarzy, to przeważnie odpowiada, ze generał Grievous stamtąd pochodził. Nieliczne plotki, jakie krążą o planecie, to: ze mieszkają tam same cyborgi (durna plotka wymyślona na podstawie pochodzenia osoby wyżej wspomnianego generała) oraz, ze mieszkają tam same świry (to już bliższe prawdy). Kalee jest planetą odległych Rubieży. Panuje na niej tropikalny klimat, zdobna jest w liczne plaże, kaniony, urwiska, dżungle i inne równie piękne zjawiska przyrody, czego wspaniale dopełniają monumentalne budowle świątyń. Mimo to planeta jest uboga w surowce, i wiele z nich musi importować, zwłaszcza, ze kaleeshowie lubują się w bogatym aż do przesady budownictwie.
Wygląd
Kaleeshowie to humanoidalne drapieżne gady z planety Kalee. Ich skóra pokryta jest łuskami, i posiada kolor zazwyczaj czerwonobrązowy, acz zdarzają się tez inne kolory, zupełnie jak u ludzi – zależne od środowiska w jakim żyją. Posiadają ręce o dwóch kciukach. Ich palce zakończone są mocnymi pazurami, używanymi często jako broń. Na twarzy osobników tej rasy niemal zawsze znajdowała się maska-czaszka. Jednak pod nią łeb kaleesha wygląda jak głowa drapieżnika. Posiadają długie, ostro zakończone uszy, przedłużone ku dołowi w kostny szpikulec. Takie też dwa szpikulce wyrastają z brody. Oczy mają kolor od jasno słomkowego, przez żółty, złoty, pomarańczowy, bursztynowy aż do barwy płynnego miodu. Inny kolor tęczówek świadczy zazwyczaj o chorobie oczu.
Rasa posiada charakterystyczne drapieżnikom uzębienie – ostre siekacze i długie kły.
Kultura:
Kaleeshowie są prymitywnym, dzikim, ale bardzo uduchowionym ludem, który wierzy, że dzięki zasłużonemu życiu doczesnemu, po śmierci staną się istotami boskimi (kult Przodków) czyli dołącza do grona Przodków. Dlatego tez są bardzo wyczuleni na spokój miejsc pochówku. Miejsc świętych prócz miejsc pochówku jest jeszcze bardzo wiele. Kaleeshowie budują piękne świątynie i miejsca kultu Przodków. Wartym wspomnienia dziełem sztuki jest „Abesmi” – jest to wyciosany z kamienia posąg „światła księżycowego”, u brzegów morza Jenuwaa. Jest to symbol wstępowania bogów do niebios, wg wierzeń Kaleeshów – dzieje się to właśnie w tym miejscu. Pielgrzymi z całej planety podejmują podróże to tego miejsca w celach duchowych.
Największym (i najświętszym) „bogiem” kaleeshów jest Shrupak (nazwa w basicku brzmiąca dość śmiesznie, jednakże często jest to ostatni śmiech w życiu...) .
Rasa prowadzi bardzo zrytualizowane życie, powołuje szamanów i oddaje cześc Przodkom w często wymyślnie okrutnych rytuałach.
Społeczeństwo kaleeshianskie dzieli się na liczne mniejsze szczepy i plemiona, zajmujące się (prócz czczenia bóstw) również polowaniem i rzemiosłem. Istoty sa poligamistami, nie przykładającymi zbyt dużej wagi do pojęcia „stałego związku”, jednakże potrafią być zadziwiająco wierne zarówno partnerom których kochają, jak i wobec przyjaciół czy przywódców. Ważnym czynnikiem w życiu kaleeshów była wojna. Istoty mają dość wojownicze usposobienie, a honorowa walka to wielki zaszczyt. Nic dziwnego, ze każdy międzyplemienny zatarg był wykorzystywany, choć prawdziwego ducha walki kaleeshowie pokazywali podczas najazdów na ich planety przez lepiej rozwiniętych technicznie sąsiadów – Huków. Zdobyta wtedy broń była właściwie jedynym nowoczesnym arsenałem jakim posługiwały się prymitywne plemiona. Wobec zagrożenia od strony Huków zwaśnione plemiona bardzo szybko się jednoczyły. Strój kaleeshianskiego wojownika jest bardzo charakterystyczny, z powodu rzucającej się w oczy białej, pokrytej rytualnym wzorem maski – czaszki zasłaniającej twarz. Maska ma znaczenie jedynie religijne, nie służy pomocy w walce.
Najsławniejszym, i zarazem chyba jedynym znanym przedstawicielem rasy był generał Grievous.
Ciekawostka
Kaleeshowie nakręcili film historyczno-dokumentalny o dobroci Grievousa. Scena w filmie: obraz planety, orszak powitalny, Grievous na środku idzie, pozdrawiając sprzymierzonych konfederacji ruchem pazurzastej, durastalowej ręki. Nagle z tłumu wylatuje dziecko, przebiega miedzy nogami Magna Guardów i leci ufnie do generała. Grievous odwraca się swoim mechanicznie precyzyjnym ruchem, chwyta dzieciaka za kołnierz, i odrzuca jak szczeniaka kilka metrów dalej, dzieciak robi salto w powietrzu, upada w końcu, i z rykiem ucieka. Na dole ekranu pojawia się napis: „A MÓGL ZABIĆ!”
Zwierzątko
Od niedawna Secorsha ma się o kogo troszczyć (i wzajemnie). Jest bowiem właścicielem Alderiaańskiego myszokrólika, choć sma nie wie, co to za zwierze. To łasiczkowate zwierzątko, trzymane zapewne w domu przez jakieś rozkapryszone dziecko na wyższych poziomach Courusant, zostało wyrzucone lub uciekło. Zbieg okoliczności lub wola Mocy sprawiły, ze grogi dwóch istot skrzyżowały się na jednej z ciemnych uliczek dolnych poziomów Planety-Miasta. Tibo (po Kaleeshiansku Kuleczka) jest albinosem: białe futerko, czerwone oczka, i wygląda tak jak na tej ilustracji:
Jest bardzo wierny Secorshy, acz zachowuje silna indywidualność i samodzielność, na co z reszta jego Pan się godzi. Zwierzak potrafi ugryźć, ale ząbki ma małe, jadowity tez nie jest, wiec nie jest tez niebezpieczny.
Offline