Forum garstki fanów Gwiezdnych Wojen

GRA FABULARNA W REALIACH GWIEZDNYCH WOJEN


#1 2009-08-08 18:45:10

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Wielki problem

*Od zaginięcia, a raczej śmierci Secorshy minął już tydzień i pozostałą trójka po początkowych próbach odnalezienia jego ciała, dała w końcu za wygraną. Nie wrócili jednak od razu do statku Tanga, tylko szukali jakiegoś punktu zaczepienia dla Hakona i Tessy, bo mieli też zamiar tu pozostać. W końcu jednak człowiekowi zabrakło kredytów przy sobie, ale miał też mały zapasik w swoim zdezelowanym gruchocie, którego jednak by nie zamienił na żaden inny statek, po prostu się do niego przywiązał. Tak więc cała trójka zmierzała w stronę miejsca, gdzie wylądowali jeszcze w komplecie. Tutaj jednak czekał ich szok i niewątpliwa rozpacz Mandalorianina. Ta kupa złomu, jak ją nazywał pieszczotliwie człowiek po prostu zniknęła* Gdzie mój statek do cholery?! *wrzasnął a w jego głosie dominowała wściekłość. Dojrzał jakiegoś Utaia kręcącego się po lądowisku i natychmiast do niego podszedł. Złapał go mocno za ramię i warknął groźnie* GDZIE... MÓJ... STATEK?! *przerażony obcy zaczął coś bełkotać, że nie ma pojęcia, nie widział go od trzech dni. Po chwili zrobił bardzo ryzykowny krok i zasugerował, ze to była tylko kupa złomu i Mando na pewno znajdzie lepszy. Może i chęci miał dobre, ale skutek byłtaki, że po chwili leżał nieprzytomny na płycie lądowiska w skutek bliskiego spotkania jego własnej twarzy z pięścią wściekłego Tanga. Gdy już człowiekowi przeszła początkowa fala wściekłości, uzmysłowił sobie, że na pokładzie miał całą swoją kolekcję broni, kredyty oraz o zgrozo cały zapas wódki... to już było za wiele... Od wczorajszego dnia nie miał nic mocniejszego w ustach a zapasów nie miał już. Wpadł w rozpacz* Nie! Nie, nie, nie... to nie może być prawda... nie kurwa... mój statek1 Moja broń... Mój ALKOHOL! Najlepsze trunki w Galaktyce przepadły?! Koszmar...!!! Niech ktoś mnie obudzi! *zabawny i nieco żałosny widok, potężny i groźny Mandalorianin rozpacza z powodu utraty kilku butelek...*

Offline

 

#2 2009-08-08 18:55:33

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Wielki problem

*Hakon nie był skłonny do podawania się emocjom, a już na pewno nie tak trywialnym jak zdziwienie, jednakże, kiedy tylko wyszli zza półki skalnej na płaszczyznę  lądowiska, i kiedy nie ujrzał gruchota, zdziwił się.Wiedział, z e takie cos zdarza się na Courusant za nieprawidłowe parkowanie, ale tu? Tio jednak nic jeszcze. Kiedy furia Tanga sięgnęła zenitu, hakon stał tylko niczym słup, z otwartymi ustami. Bron.. wódka… co? Statek! Ale jak to tak… Zostawiwszy dziewczynkę przy czymś, co ją bardzo zainteresowało, podbiegł truchtem do miejsca, gdzie jeszcze kilka dni wcześniej zostawili maszynę. Ogon rozwiązanego, przewieszonego przez ramie szala turbana uderzył go w plecy, kiedy nagle się zatrzymał. na litej skale było kilka rys, po lądowaniach, po ciężkim sprzęcie. Stanąwszy twarza do Tangorna rozłożył ręce. Stał teraz dokładnie tam gdzie wcześniej znajdował się właz do statku* Ukradli… *rzekł zrezygnowany. Była inna odpowiedź? Nie było. Ale przynajmniej pociecha taka, ze tu był wart więcej niż Tang sadził, skoro ktoś ukradł go w całości.*

Offline

 

#3 2009-08-08 19:01:54

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Wielki problem

No ukradli kurwa! Jak znajdę tego kto to zrobił, to pożałuje, że dotknął moją dziecinkę! *krzyknął w kolejnym przypływie gniewu, gdy sobie wyobraził, że jakiś paskudny złodziej siedzi w jego kabinie, w jego fotelu i pije jego najlepszą koreliańską brandy. O broń się nie martwił, była dobrze ukryta wraz z pieniędzmi, ale tego zapasu najlepszych trunków nie umiał przeboleć. Aż ze zrezygnowaniem siadł na płycie lądowiska i zwiesił smętnie głowę* Utknąłem na tym zadupiu i nie mam nawet kredyta... firefek, w co Ja wdepnąłem? Jakieś propozycje? Cokolwiek? Bo jak nie, to idę kogoś zabić dla poprawy nastroju... a najlepiej strażników tego zapyziałego lądowiska...

Offline

 

#4 2009-08-08 19:10:51

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Wielki problem

Strażników… prędzej znajdziesz swojego złodzieja… *mruknął hakon, podchodząc wolno, niby od niechcenia, jakby lekceważącym uchem. W rzeczywistości jednak były to wyrazy głębokiego frasunku. Będąc u brzegu płyty spojrzał w dól.Za duzo, zdecydowanie za dużo spoglądał w dół. ten dół zbyt dużo im ostatnio zabrał. I nie oddawał. Ani statku, ani Secorshy* Może uda się jakoś… *zaczął ostrożnie. Istota w gniewie nie jest sobą. Wściekłość w czyimś ciele może zabrac umysł i podnieść ręke na każdego. hakon nie czuł strachu. Czuł dogłębny zal. Nie chciał dokładać, wiec był ostrożny* Może znajdziesz jakis inny… tutaj… coś się wymyśli… *przykucnąwszy na chwile oparł kolano o skałę, a zza fałdy płaszcza wyjął piersiówkę. Zawsze wojownik winien mieć coś, kiedy natrafi na barierę. A piersiówka Hakona, z  racji jego trzeźwości umysłowej, była zawsze niemal pełna. podał ja Tangornowi. na frasunek dobry trunek*

Offline

 

#5 2009-08-08 19:18:06

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Wielki problem

*Spojrzał na piersiówkę i od razu poprawił mu się humor, na kłopoty najlepszy bimber, lub coś innego z procentami, byle mocne. Odkręcił zakrętkę i przyłożył piersiówkę do ust, by potem ją przechylić. Zrobił kilka łyków i oddał ją Hakonowi* Uff... mocne, dzięki. Tego potrzebowałem... Inny statek? A skąd, nie mam nawet kredyta. A moją kupę złomu odzyskam, choćbym miał przelecieć pół galaktyki... a gdzie tam, całą! Z tym statkiem przeżyłem już wiele... starcia z piratami, z innymi łowcami nagród... a nawet Wojny Klonów!  nie, odzyskam go a tych złodziejaszków wypatroszę! *Mando pozbierał się z ziemi i wstał, otrzepując z kurzu elementy swojego pancerza. Całe szczęście, ze miał go przy sobie, był on dla niego cenniejszy niż nawet statek. W każdym razie pogrążył się w zadumie, bo sytuacja była bardzo nieciekawa... brak funduszy, jeden karabin, brak statku i zero kontaktów na planecie. Wręcz cudownie...* Trzeba skądś wytrzasnąć kredyty... bez nich nic nie zrobimy...

Offline

 

#6 2009-08-08 19:24:16

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Wielki problem

*Dla Hakona takie przywiązanie do rzeczy materialnych nie miało racji bytu, było irracjonalne, niepraktyczne i śmieszne. Jednak poznał już zycie na tyle, by wiedzieć, ze każdy w sobie jest sobie wszechświatem, urządzonym inaczej. Były kultury, w których zabijano za zniszczenie maszyny. Były istoty, które kochały swoje statki, jak przyjaciół. Poniekąd statek może być lepszym druhem niż żywa istota. Zawsze wykona twoją wole, nawet za cenę własnego życia. Nie zawaha się.* co wchodzi w grę? *zapytał, podnosząc głowę. Nie wstał. nadal klęczał na jednym kolanie, na drugim opierając dłon* kradzież, napad, morderstwo na tle rabunkowym, okup? *mówił głosem, w którym trudno było doszukać się tego, co Hakon myśli o tym, o czym mówi*

Offline

 

#7 2009-08-08 19:37:30

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Wielki problem

*Dla Tanga ta maszyna to kawałek jego życia i wielokrotnie uratowała mu jego shebs przed pewną śmiercią, dlatego też się do niego przywiązał. A pancerz? To już całkiem inna historia. Jego Beskar'gam to on. Otrzymał go od ojca gdy tylko udowodnił, że jest prawdziwym Mando. Wielokrotnie go ulepszał i modyfikował, tak by jak najlepiej mu służył w czasie walki. A po śmierci jego buir zabrał karwasze z jego zbroi i przystosował do swojej w hołdzie dla niego. Ten pancerz był integralną częścią kultury Mandalorian i nikt spoza ich społeczności nie mógł zrozumieć tego.* Jestem Łowcą Nagród, a dla takiego zawsze znajdzie się robota... ale nie na mój kaliber, pewnie nic nieznaczące zlecenia od miejscowych bandziorów albo władz... ale napad to nie jest zła myśl, tylko gdzie tu znaleźć odpowiednio bogatego? *Tang zamyślił się, rozpatrując różne aspekty ich położenia. Myśl o morderstwie czy rabunku go nie wzruszała, w końcu robił to już wiele razy na zlecenie* Ale przede wszystkim musimy znaleźć jakieś bezpieczne schronienie, wtedy można pogadać o tych innych... "wyjściach"

Offline

 

#8 2009-08-08 19:50:17

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Wielki problem

*rozłożył bezradnie ręce* chyba my tu byliśmy bogaci... okradli nas, i nie jesteśmy... na większe bogactwo chyba nie ma co liczyć... *Natomiast, kiedy usłyszał o bezpiecznej kryjówce, pierwsza jego myślą był: statek. Zamknął jedyne oko i pokręcił bezradnie głową. Rozum czasem płata figle. Miał pustkę we łbie. Jednak każda aktywność była lepsza od braku aktywności. Chociaż on, wychowany w szkoleniu na a-juat, był gotów choćby z miejsca ruszyć, tropiąc po śladach, by w koncu znaleźć statek. Działanie nie wymagające zbyt dużo myślenia. Cóz, po kaleeshiansku. Wstał jednak* tak, chodźmy, nim nas ubija na mięso... *schowawszy piersiówkę na jej poprzednie miejsce odszedł w kierunku tessy, w milczeniu, oznaczającym głębokie zastanawianie się. Najśmieszniejsze było jednak to, ze tego statku to nawet na Kalee chyba nikt by nie chciał kraść. A tu proszę. Galaktyka jest pełna naprawde niezwykłych miejsc*

Offline

 

#9 2009-08-08 19:58:00

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Wielki problem

Taa... zostają zlecenia... *mruknął Mandalorianin i spojrzał w górę, na bezchmurne niebo. Gdzieś tam jakiś pieprzony chakaar rozbija się jego ukochanym stateczkiem. Po minucie, może dwóch zwiesił smętnie głowę i ruszył za Hakonem, rozmyślając nad nowym pomysłem, a mianowicie kradzieżą statku. Był to dosyć ryzykowny manewr, gdyż statki rządowe lub należące do jakiś firm mają lokalizatory, a na obfitość statków prywatnych nie ma co liczyć... Ale przede wszystkim należało zorientować się w sytuacji i dopiero potem planować następny krok, po omacku nic nie zdziałają. W końcu dołączył do kaleesha i spojrzał na niego, jakby mając nadzieję, że ten wie już, gdzie się ukryć.* Masz jakieś kredyty?

Offline

 

#10 2009-08-08 20:07:01

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Wielki problem

*po drodze zgarnął Tesse. Nie bronił się przed myślą, ze za nią mogliby kupić niezłej klasy myśliwiec, jeśli udało by się im znaleźć tu jakiś trop huttów. Małe, ładne ludzkie dziewczynki kosztowały wiele w huttanskich domach publicznych. Pomyślał, i zaraz przeszedł myślą na inne tory. Równie dobrze ogli by sprzedać waśnie jego. Walki ze zwierzętami, czy innymi istotami były rozrywką równie dobrze płatna jak handel ciałem. Takie kaleeshianskie refleksje. Odwrócił głowę, kiedy usłyszał tanga od swojej ślepej strony.* mam *odparł, a jego kuse spojrzenie niemal werbalnie szeptało: ale tp lepiej zostawić na popitkę. Czyli: mam tyle, co ślepy krayt napłakał. Konkretnie: Hakon miał w kieszeni 36 kredytów i 42 decykredyty*

Offline

 

#11 2009-08-08 20:40:45

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Wielki problem

Ile? *zapytał bez entuzjazmu, bo podejrzewał ze niezbyt dużo a więc i wynajem pokoju odpadał. Jedyna szansa była w tym, że Tang szybko podłapie jakieś zlecenie i uda mu się zarobić kilka kredytów. Ale w tym celu należało udać się do miasta i trochę poszukać. Gdyby to była inna planeta, na której by miał informatorów, to ich sytuacja byłaby nieporównywalnie lepsza, ale tak musieli sobie radzić na ślepo* Dobra, wracamy do miasta... tam coś wymyślimy... pracowałes kiedyś jako Łowca Nagród?

Offline

 

#12 2009-08-08 21:18:09

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Wielki problem

*Zastanowił się chwilę* 40 *palnął. Nieprawda, ale... zawsze lepiej brzmi niż 36, z resztą i tak całe gówno. Zaśmiał się krótko, histerycznie w niemym ‘co ja pierdole”. Wolał podjąć temat. Konkretny był* Jestem Izvoshra *odezwał się nie patrząc na towarzysza* można wiec stwierdzić, ze tak, choć nie jest to to samo... wykonywałem rozkazy... misje o różnym charakterze... jeśli będzie trzeba dam radę *wzruszył ramionami. Wolałby inne zajęcie. Chociażby pojenie jaszczurów, ale Hakon weźmie wszystko, co da mu los* nie wydaje mi się jednak, by ten świat potrzebował łowcy... powinniśmy chyba znaleźć kogoś z Imperium... *podniósł głowę i przekręcił. Tangorn cały czas pozostawał od jego ślepej strony. Tak mu było dobrze. Ufał mu, a sam miał baczenie z drugiej, nieosłoniętej strony* oni mogą potrzebować

Offline

 

#13 2009-08-08 22:42:32

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Wielki problem

40? To na nic, trzeba więcej... *mruknął Tangorn, ale przynajmniej z głodu nie umrzemy, pomyślał i zaczął wpatrywać się w horyzont przed nami. W krasowym leju przed nimi znajdowało się miasto, gdzie po omacku musieli szukać szczęścia...* Izvoshra...? Co chwilę słyszę ten termin, ale nie mam pojęcia co to... jacyś komandosi, czy co? Mniejsza z tym, skoro twierdzisz, że sobie poradzisz to trzeba spróbować. *mruknął bez większego entuzjazmu Mando, bo i też nie było mu do śmiechu, wszystko szlag trafił na tej przeklętej planecie. Trzeba się z niej wydostać nim zrobi się jeszcze gorzej, bo jak powiadają, nieszczęścia chodzą parami.* Imperium? Jak znajdziemy tu jakiś posterunek... i już widzę te zlecenia... wymordować buntowników...

Offline

 

#14 2009-08-08 23:51:51

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Wielki problem

jak dostaniesz za każdego 40 kredytów, to niedługo będziesz mógł wynajdując statek, polecieć na Courusant i mieć lepsze zlecenia... potem wrócisz i sie zemścisz... *puscił jednym tchem. od rzeczy piepszył. Coś mu sie porąbało we łbie* komandos... tak, w waszej kulturze można to tak określić... *dobrze, ze nie zapytał kto to a-juat. To juz trudniejsze do tłumaczenia. I bardziej przykre*

Offline

 

#15 2009-08-09 12:07:48

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Wielki problem

Wystarczy, ze polecę na planetę gdzie jest Bank Imperialny... *mruknął nieco tajemniczo. Po prawdzie trzymał tam dużą część swoich pieniędzy, ale nie tylko. Jeszcze przed wojnami klonów kredyty trzymał w Intergalaktycznym Klanie Bankowym, ale po tej aferze z Separatystami i ich wojną z Republiką postanowił trzymać część pieniędzy w innych bankach. Tak na wszelki wypadek. Ale w tej dziurze na pewno nie znajdą żadnych przedstawicieli liczących się banków. Niestety...* Dobra, ruszamy odszukać placówkę imperium, nie ma na co czekać... za mną... *Tang założył na głowę swój hełm i sprawdził swoją broń, po czym ją odbezpieczył. Po chwili już schodził w kierunku leja krasowego, by znaleźć jakąś "pracę"*

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.1bgzcbm.pun.pl www.cs-headshot.pun.pl www.rolnictwo1112.pun.pl www.iots.pun.pl www.prawnicy.pun.pl