GRA FABULARNA W REALIACH GWIEZDNYCH WOJEN
Kosmos, też mi odkrycie... *mruknął Mando bez entuzjazmu, będzie ciężko bez części naprawić tą kupę złomu... a gdyby tak...? Jednak jego rozmyślania zostały zakłócone przez stwierdzenia kaleesha, że widzi planetę. Mężczyzna momentalnie spiął się i spojrzał na koordynaty* A niech mnie, Tatooine! Jesteśmy uratowani *klepnął mocno Seco w plecy i wrócił do fotela. Chwycił pewnie drążek sterowniczy i przekierował moc do ostatniego działającego silnika* Będzie trzęsło! *ostrzegł kapitan i skierowali się w stronę planety.*
*Wejście w atmosferę tym gruchotem było nie lada wyzwaniem, ale w końcu wesoła kompania wylądowała bezpiecznie (a raczej grzmotnęła o ziemie w pierwszym lepszym doku w porcie kosmicznym). Statek trzymał się w kupie (Tangorn sam nie wiedział jakim cudem) i nie przybyło żadnych nowych uszkodzeń. Teraz tylko trzeba było poszukać jakiegoś złomiarza z częściami...*
Offline
No widzisz, widzisz *Seco zachwiał się zaskoczony klepnięciem, ale to nie dziwne, bo mięśnie mu zastrajkowały pod wpływem emocjonalnego napięcia tej chwili* To ja ten... tatuin znalazłem...
*I to były jego ostatnie słowa, bo kolejne manewry skutecznie zamknęły mu pysk. trzymał sie fotela rękami i nogami, zamykając oczy. Grzmotnięcie i nagłe zatrzymanie rzuciło nim w przód. odbił się od iliminatora, na którym została plamka jeg krwi. kaleesh otarł z nosa jej resztę, kiedy juz stał na nogach* co to to... *zapytał, patrząc na rozciągający sie za transplaszkłem krajobraz* co to za planeta? tosz to gówno nie planeta jest! *warknął gniewnie. Nie spodobało mu sie. Tosz to sam piach i słońce!*
Offline
*Tangorn nieco oszołomiony spojrzał w iluminator i uśmiechnął się triumfalnie - żyją khurwa żyją!. Lekko tępym wzrokiem spojrzał na kaleesha* Tatooine, największe zadupie Galaktyki... jak Ja kocham to zadupie! *krzyknął radośnie, bo ta skała życie im uratowała. Wstał niepewnie i udał się do rampy i otworzył ją (przy pomocy kopniaków i jakieś starej rurki... właściwie to skąd się tam rurka wzięła? Brudna od oleju jeszcze w dodatku). Po chwili wyszedł na wysuszoną i spaloną słońcem powierzchnie planety. Oczywiście natychmiast podbiegł do niego strażnik a za nim zgraja Jawa (jakże by inaczej, najwięksi zbieracze złomu w Galaktyce, biją nawet na głowę tych z Raxus Prime). Po zbędnych formalnościach Tangorn i Secorsha ruszyli do miasta szukając części zamiennych do ich gruchota*
Offline