Forum garstki fanów Gwiezdnych Wojen

GRA FABULARNA W REALIACH GWIEZDNYCH WOJEN

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2009-06-12 21:37:55

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

//Ta sesja odbywa się tylko pomiędzy nami, takie niezobowiązujące spotkanie w barze, wiec bez MG.//

*Niższe poziomy Coruscant, to rejony gdzie żaden szanujący się obywatel nie chciałby trafić. Pełne wszelkiego rodzaju rzezimieszków i gangsterów są idealnym miejscem dla ciemnych interesów. Wiedział o tym i Tangorn, który siedział w jakieś obskurnej spelunie i popijał powoli drinka czekając na jakąś okazję do zarobku. Siedział sam, w kącie i uważnie obserwował zatłoczoną salę. Pod stołem ukryty miał blaster w razie jakiegoś "nagłego wypadku"*

Offline

 

#2 2009-06-12 21:45:06

Aigothir

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 58
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Aigothir siedział w kącie sali, gdzie nie dochodziły do jego uszu kaleczące dźwięki muzyki puszczanej w tym...hmm..lokalu,i z dala od jaskrawych świateł, które drażniły oczy na wszelkie sposoby. Miał założoną noga na nogę, a na stoliku przy Aidanie leżało kilka szklanek - wszystkie były wysuszone, oprócz jednej, wypełnionej ciemnoczerwoną cieczą. Wystarczyłoby małe zbliżenie nosa do owego trunku, a stały bywalec miejsca, w jakim znajdował się Aigothir, rozpoznałby cóż to jest - Krew Rancora, drink którego korzenie sięgały miasta Varna Biqua. Echani siedział milczący, ze ściągniętymi ustami, i obserwował wchodzących i wychodzących - lecz czy uważnie, to inna kwestia, gdyż wyglądał na pogrążonego we własnych rozmyślaniach. Przy stoliku siedział sam, nie widać było żadnego uzbrojenia, jako że był okryty płaszczem. Jedynie oczy lśniły czerwienią w półmroku, a srebrzyste włosy opadały na ramiona.

Offline

 

#3 2009-06-12 21:52:16

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

*Mężczyzna wypił resztki swojego "drinka" i wstał z zamiarem zamówienia sobie czegoś mocniejszego niż ten sikacz. Ta speluna była tak obskurna, że nie miał nadziei na to, iż doczeka się kelnera. Wątpił, czy w ogóle takowy był tutaj zatrudniony. Ruszył przed siebie do lady przy której stał barman. Przeciskając się przez mały nie uważał na innych bywalców, po prostu szedł przed siebie jak taran, a gdy któryś odważył się coś powiedzieć to natychmiast milknął po napotkaniu jego zimnego i bezlitosnego wzroku. Działało to w większości przypadków. W końcu Tangorn przepchał się do barmana, który był podstarzałym Twi'lekiem* Daj coś porządnego a nie to gówno co poprzednio... *warknął do niego i z trzaskiem odstawił szklankę na ladę* Szybko!

Offline

 

#4 2009-06-12 21:59:29

Aigothir

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 58
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Aigothir otrząsnął się z rozmyślań , słysząc mało przyjemne hałasy dochodzące ze strony lady. Podniósł wzrok i skierował spojrzenie w tamtą stronę, a gdy zobaczyć, kto jest powodem zamieszania, cmoknął niepocieszony. Kolejny łowca nagród, który stylizuje się na potężnego dziedzica tradycji mandaloriańskich ? Coraz więcej ich się pojawia, to chyba jakaś nowa moda wśród tych sługusów kredyta. Niedługo zaczną nosić starożytne zbroje i ogłoszą, że Taungowie nie wyginęli... Parsknął krótkim śmiechem. Kąciki jego ust podniosły się nieco, lecz spojrzenie pozostało chłodne i niewzruszone. Milczał, skupiając uwagę na czarnoskórym mężczyźnie. Założył ręce na piersi. Był pewny, że łowca czuje jego świdrujące spojrzenie, lecz nic sobie z tego nie robił, bawiło go to.

Offline

 

#5 2009-06-12 22:09:03

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

*Mężczyzna stał przy ladzie i z niecierpliwością czekał na swój trunek. Nagle zaczepił go jakiś wielki Devaronianin. Tangorn spojrzał na niego, a ten wychrypiał kilka słów łamanym Basiciem* Ty zaczepić mój przyjaciel... Teraz masz przeprosić *Usta mężczyzny przekrzywiły się w drwiącym uśmiechu, nie lubił jak ktoś mu grozi. Błyskawicznie wyciągnął z kabury blaster i zastrzelił tego tępaka bez mrugnięcia okiem. Po chwili odwrócił się i odebrał szklankę z trunkiem od zaskoczonego barmana. Już miał wrócić na swoje miejsce, gdy dostrzegł spojrzenie jakiegoś mężczyzny, najpewniej rasy Echani. Tangorn przeszedł nad lekko dymiącym trupem Devaroniana i podszedł do jego stolika* Na co się gapisz?

Offline

 

#6 2009-06-12 22:17:22

Aigothir

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 58
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Echani powoli podniósł wzrok i skupił spojrzenie swoich ognistych oczu na Mandalorianinie. Lekki uśmiech rozpłynął się w mgnieniu oka, jak kropla rzucona na piaski Tatooine. Odezwał się - miał niski, zimny głos.
- Na głupca, który nie wie, że zabijanie bez żadnego powodu jest kompletnie nieopłacalne. Gdybyś zabił go po tym, jakby cię obraził- zrozumiał bym, zyskałbyś respekt. A przynajmniej niego kroplę. Lecz zabijając tego ledwo co dukającego idiotę wykazałeś się głupotą..bo zyskałeś jedynie bliżej do reputacji człowieka niezrównoważonego i nie nadającego się do roboty. A to w twoich fachu, łowco, chyba nie jest najbardziej pożądana z opinii ? - z jego wypowiedzi aż bił sarkazm i rozbawienie. - a teraz, chcesz czegoś, czy może pójdziesz rozwalać swoje dobre imię łowcy dalej ? - Echani nieznacznym ruchem biodra odsłonił rękojeść miecza, przytroczonego do pasa, a z głosu zniknęły ciepłe barwy. Został lodowaty chłód.

Offline

 

#7 2009-06-12 22:25:00

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

*Popatrzył na Echaniego z lekkim rozbawieniem, ale w sumie trochę racji miał* Może i nieopłacalne, ale poprawiło mi humor... *odparł z krzywym, drapieżnym uśmiechem, po czym nie przysiadł się do niego bez pytania o zgodę. Napił się trochę ze szklanki i skrzywił się z obrzydzeniem* Co to za świństwo... Wracając do Twojego jakże "wnikliwego i pouczającego" wywodu, to głęboko gdzieś mam reputację w tym zadupiu, rzadko tutaj bywam, preferuję Rubieże *odparł powoli i z sarkazmem. Popatrzył na miecz mężczyzny i tylko uśmiechnął się kpiąco* Dawno nie miałem w ręce takiego kawałka żelaza, a w dzisiejszych czasach jest to broń mało praktyczna. Kogo chcesz niż zabić? Jedi? *roześmiał się i dopił swój trunek*

Offline

 

#8 2009-06-12 22:30:53

Aigothir

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 58
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Spojrzał z niesmakiem na mężczyznę.
- Jedi ? Jeśli spotkam jakiegoś. To żelazo jest na ścierwa, które staną na przeszkodzie moim planom i moim poleceniom, które wykonuje zawsze..co do joty. - wydął wargi w grymasie irytacji. - czyżbym słyszał kpinę w twoim głosie ?  - Echani błyskawicznie położył ręce na stoliku i przysunął się do łowcy- nie kpij ze mnie - spojrzał na szklankę- i zamów mi tego drinka. Nie chcę pić z tego samego szkła, co ty. To takie...niehigieniczne- odparł z wyniosłym westchnieniem. - a skoro głęboko w swoim odbycie masz swoją reputację, tym gorzej dla ciebie, bo nie zarobisz wiele- to jego głosu zmienił się na drapieżny, agresywny wręcz- chcesz zarabiać jako łowca nagród- musisz więc być wytrzymałym skurwielem, który ma zimną krew. A tego nie okazałeś przed chwilą. I zachowujesz się arogancko w moim towarzystwie-a to już jest wybitnie niepoważne - ostatnie słowa niemal wysyczał. Mandalorianin mógł czuć jego gniew i to, że mówił serio. Oczy lśniły niebezpiecznie.

Offline

 

#9 2009-06-12 22:39:15

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

*Spojrzał mu w oczy a jego twarz przybrała zimny wyraz, tak, że nie można było z niej niczego wyczytać. Wyrwał a kabury blaster i przyłożył mu go głowy* Słuchaj śmieciu, możesz sobie myśleć co chcesz i gówno mnie to obchodzi. Ale jestem w stanie bez wahania odstrzelić Ci tą głupią mordę *mówił cicho, nawet nie podniósł głosu. Ten Echani zaczął go wkurzać i to bardzo. Niewiele osób odważyło mu się otwarcie grozić, a Ci co byli na tyle nierozważni gryźli już dawno glebę. Wpatrywał się w niego przez jakąś chwilę, po czym odłożył broń na stół* Twardy jesteś, to się ceni...

Offline

 

#10 2009-06-12 22:44:38

Aigothir

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 58
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Westchnął.
- Myślisz, że pozwolił bym ci wyjąć broń, przystawić mi do głowy i strzelić ? Za dużo czasu to zajmuje,żeby mnie zaskoczyć. Zamów mi drinka, którego się napiłeś. Mam ochotę go dokończyć..- mówiąc to, powoli ujął szkło, z którego napił się nieznajomy, i z gracją wylał go na ziemię. - i nie wyjmuj ponownie broni, kierując ją we mnie. Bo cię zabiję. - powiedział to jakby informował go o stanie pogody, lecz mówił śmiertelnie poważnie. I był przekonany o prawdziwości swoich słów. Atmosfera wokół nich stała się ciężka i nerwowa. Echani był zły. Widać to było bo mocno ściśniętych wargach i brwiach. Mandalorianinowi wydawało się, że cień wokół nich zagęścił się znacząco, koncentrując się na postaci Aigothira. Wszyscy najbliżej ich stolika oddalili się taktownie i w milczeniu, w obawie o burdę, która mogła wybuchnąć lada chwila.

Offline

 

#11 2009-06-12 22:50:56

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Nie bądź taki pewny swych umiejętności, bo mogą Cię kiedyś zawieść... *odparł dziwnie spokojnie, jakby nie ruszały go groźby Echaniego. Wstał i ruszył po drinki. Gdy szedł przez salę wszyscy ustępowali mu miejsca a barman, natychmiast podstawił mu szklanki z właściwym trunkiem. Widocznie wszystko słyszał, jak pewnie większość zebranych na sali. Bez słowa zabrał szklanki i wrócił do stolika* Masz, to chyba najlepsze co można dostać w tym... czymś... *usiadł spokojnie i przesunął broń, tak by mieć do niej swobodny dostęp, tak na wszelki wypadek* Proponuję mały toast... za dwóch napakowanych skurwieli, którzy przy odrobinie "szczęścia" pozabijają siebie nawzajem, zabierając za sobą z połowę tutejszych bywalców... zdrowie Verd!

Offline

 

#12 2009-06-12 22:55:11

Aigothir

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 58
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Ujął szklankę dłonią w skórzanej rękawicy i wziął spory łyk.
- Skurwiel to nie jest najlepsze określenie opisujące mnie, łowco. - rzekł chłodno, lecz wyczuć można było, że atmosfera odrobinę zrzedła. - swoją drogą, bywalcy tego baru to osobnicy dziwni, niebezpieczni i tajemniczy-nie stawiał był swojego miecza, że byśmy pokonali połowę z nich. To mało prawdopodobne- uśmiechnął się lekko, po czym spojrzał na czarnoskórego.- nosisz zbroję Mando - to było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Wydął odrobinę wargi - ta stylizacja pomaga ci znaleźć zatrudnienie, czy to bardziej kaprys ?-spytał z nutą sarkazmu, po czym osuszył swojego drinka.

Offline

 

#13 2009-06-12 23:05:07

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Może i nie... *przyznał szczerze i również napił się trunku* Cóż, nie mam zamiaru przekonywać się o prawdziwości Twoich, czy moich słów... *mówiąc te słowa rozejrzał się badawczo po sali, jakby szukając ewentualnego zagrożenia, po chwili jednak znowu zawiesił swój wzrok na szklance z drinkiem* Taa... spostrzegawczy jesteś i znasz się co nieco na pancerzach... Jestem, a raczej byłem Mando *przyznał niechętnie. Niegdyś przyznałby się do tego z dumą, ale nie teraz. Obecnie to słowo nic już dla niego nie znaczyło, był już niemal dar'manda* Mandalorianie to ginąca kultura, pozostały tylko niedobitki, tacy jak Ja... pogrążeni w tym szambie *jego wzrok był niewyraźny, jakby wspominał dawne dzieje, które doprowadziły go do tej sytuacji. Otrząsnął się i wypił część zawartości szklanki*

Offline

 

#14 2009-06-13 09:15:00

Aigothir

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 58
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

- Mandalorianie..echo dawnej potęgi. - rzekł dobitnie Aigothir - zostały jedynie legendy o potężnych Mandalorach, wielkich bitwach, zdradach i sojuszach. - westchnął, i skierował wzrok na czarnoskórego - wyglądasz na takiego, który ma w poważaniu dawne zasady i tradycje w tym samym stopniu, co dziwka którą rżnąłeś w poprzednią noc - zaśmiał się krótko, nieprzyjemnie, po czym wstał. - Obowiązki wzywają. Bywaj, wojowniku. Może jeszcze się spotkamy. - po tych słowach nasunął na twarz kaptur i zniknął w ciemnościach.

Offline

 

#15 2009-06-13 10:42:43

Almuric

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 9
Punktów :   

Re: Spotkanie w kantynie na Coruscant [Aigothir i Tangorn]

Oserwował całe zdarzenie z równie niedostepnego kąta lokalu. Jakże ciekawe  i interesujące jest życie tu na dole, ileż zatargów i potyczek, zupełnie przypadkowe i niezobowiązujące... Ale czasem powodują konsekwencje, gwałtowne, spadające niczym drapieżnik na swą ofiarę... Czy jeszcze ktoś miałby interes w powyższym zdarzeniu? Było wiele oczy, organicznych i niezupełnie, wielofasetowych, zwielokrotnionych, Coruscant nawet w najbardziej zapałdych rejonach jest skupiskiem wielorasowym i zlepkiem róznych kultur. Zabicie kogokolwiek nie pozostaje bez echa... Chyba, że potencjalni napastnicy są tchórzami lub tez było im to na rękę. Widocznie napastnik w zbroi mandaloriańskiej miał te szczęście gdyż nikt nie zaczepił czy zagroził mu wychodzącemu z kantyny. Ale świat jest spory i jeszcze wiele może się wydarzyć....

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.quovadis.pun.pl www.zetorproxima.pun.pl www.emixandkaroandasia.pun.pl www.psychowsparcie.pun.pl www.cinemacity.pun.pl