*Grievous, Imperator, pewnie jeszcze kilku, i Secorsha. Po prostu stowarzyszenie charytatywne, same anioły… A najlepsze w tym wszystkim, ze cokolwiek powiesz to on i tak na swój język przetłumaczy… Kiedy rozpoczął dyskusję z Tessą, Am nie wiedział jak się wciąć. Nie uważał Grievousa za złego. Widział w nim mistrza, przewodnika i wodza. Jak każdy Kaleesh. Ale…na Kalee. Na Kalee, podczas wojen z Hukami był bohaterem. Był wszystkim tym, co myśli o nim Seco. Ale poza ich ojczyzna był tym, kim był… Kidy wracał na Kalee znowu był bohaterem… bo nikomu nie zależało na Kalee… Republice ani Konfederacji…tylko kaleeshom. Natomiast za progiem… o tym Seco nie chciał siedzieć*

No nie mazgaj się1 *Rzekł Seco. Teraz już wydawał się przyjazny. Sam poniekąd jak duże dziecko* Nie mahrrtw się, wszystko będzie w thrrabke. Wylądujemy na Utapau... śliczne ono jest... nie tak jak Kalee, ale bahrdzo ładny świat... znajdziemy genehrała, i będziemy wszyscy szczęśliwi. Na Kalee. Phrrawda Hakon?

*Dziewczynka spojrzała na Secorshe i kiwnęła główką, nadal patrząc na niego jak na jakiegos brzydkiego stwora i pociągnęła noskiem, pomalutku się uspokajając. Przesiadła na się na drugie kolano od Hakona i znów  przytuliła*

*Na oszpeconym blizna, jednookim obliczu Hakona wymalowało się cos jakby cien zrezygnowanego uśmiechu* no to zamknij się w koncu *wypowiedział swoją prośbe a Tesse objał ramieniem*

Eeee? *jęknął,, patrząc na Hakona z wyrazem „no jak mogłeś...”. Żmija! Ale cóż, słowo się rzekło. Spiorunował ich oboje wzrokiem, pokazał coś na migi i wstał. Odszedł pod ścianę, miedzy skrzynie się położył, do tyłu środkowy palec pokazał i zwinął się do snu*

*A dziewczynka, jako że byla dzieckiem, owe ciepło wyczuwała, dlatego też nie chciała Hakona odstąpić na krok. Ponad to, była bardzo niedopieszczoną przylepą, która mimo wszystko i nad wszystko uwielbiała się przytulać, chociażby do samej nogi* ale Secorsha jest dziwny...*powiedziała dziewczynka wzruszając ramionami i znów się schowała wtulając w niego* pójdźmy już spać....*mruknęła ziewając przeciągle*

*Dziewczynka wysłuchawszy go do końca nadal nie była pewna co ich towarzysza secorshy. Miała wobec niego bardzo mieszane uczucia, bowiem raz był zabawnym mężczyzną a raz, udawał potwora, który był przerażający- i jak tu gdzieś znaleźć sensowny środek ? Nic to, po chwili zamyślenia dziewczynka ułożyła się na posłaniu i przytuliła leżącego naprzeciw Hakona* bede Cie tulić w nocy, żeby Ci zimno nie było wiesz? A teraz, odwiedzimy mamusie i tatusia...*mruknęła powolutku zamykając swe oczęta i wkrótce zasypiając*