GRA FABULARNA W REALIACH GWIEZDNYCH WOJEN
Wątek Zamknięty
No wreszcie, gdzieś Ty się podziewał?! *mruknął Tangorn obserwując wychodzącego kaleesha. Szybko zamknął rampę i uaktywnił systemy bezpieczeństwa statku, tak by nikt go nie ukradł. Poszedł jeszcze załatwić formalności z szefem lądowiska i po kilku minutach wrócił do ich małej "grupki". Hełm cały czas trzymał pod pachą a na plecach zawieszony miał karabin blasterowy. Miał jeszcze inne bronie poukrywane to tu, to tam, ale ich używał tylko w ostateczności* No dobra, to gdzie teraz? *zapytał bez entuzjazmu, w przeciwieństwie do Seco, który aż tryskał energią i niecierpliwością. Pewnie zaraz ruszą szukać generała...*
Offline
Oj... spakować się musiałem *powiedział ale takim toem jakby się tłumaczył. Bo toc sprawa powazna, oni tu już stoją, grievousa szukac gotowi, a Seco się mizdrzy. Ale widac było... bo i łysina się błyszczała... i prosto stał i buty czyste. Na ramieniu wyczesany myszokrólik...* Hakon, gdzie generał? *zapytał z przejeciem, tracac momentami oddech* wiesz już?
Offline
*Słysząc pytanie Seco omal się nie zakrztusił... ze śmiechu. Czasami jego szczerość byłą rozbrajająca. Ale na szczęście udało mu się to sprawnie zamaskować, tak że śmiech przypominał nagły atak kaszlu. Był ciekaw jak teraz z tego Hakon wybrnie. Uprzedzał go o takiej możliwości podczas ich rozmowy w kokpicie statku i wtedy kaleesh stwierdził, że wolałby nie okłamywać Seco. No cóż, jego ruch, na razie tang wolał się nie mieszać*
Offline
w prawo, w lewo i na drzewo *odburknął cicho a-juat, ogldajac się na nich jedynym okiem, błyskającym na tle opaski zasłaniającej drugie. chwyciwszy się za pasek rozluźnił ramiona i odwrócił wzrok* dyskretnie. Oni nie lubią generala *rzekł majac na mysli nomadów* i lubiących go… za mną *i jak gdyby nigdy nic – ruszył*
Offline
*Seco spojrzał na Hakona jak na skończonego idiotę* czyś ty do rrheszty ohujał? *zapytał retorycznie, demonstracyjnie uderzając się w czoło* gdzie ty tu drzewo widział?! *Spojrzał na kaszlącego Tana, ale ten był zajęty kaszlem (obu zaraz nie dostał astmy). Wzruszył ramionami i ruszył za Hakonem, po drodze nieprzyjaźnie łypiąc na utajów i utapaunów*
Offline
*Tang próbował się opanować, ale to było zbyt śmieszne, zwłaszcza odpowiedź Hakona. Ale już reakcję Secorschy jakby się spodziewał, bo jak tu nie domyślić się, ze weźmie tą odpowiedź na serio? W każdym razie Tang ruszył za nimi powoli, zamykając pochód. Założył na głowę mandaloriański hełm a jego broń zawędrowała do rąk. Lubił mieć wszystko pod kontrolą (a raczej lubił móc szybko zastrzelić ewentualna przeszkodę na drodze)*
Offline
Wątek Zamknięty