Forum garstki fanów Gwiezdnych Wojen

GRA FABULARNA W REALIACH GWIEZDNYCH WOJEN


#1 2009-09-16 11:55:51

Secorsha

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 323
Punktów :   
Funkcja: Policja Imperialna (MG)

Ucieczka

Utapau po wielu perypetiach pomachała trójce bohaterów na drogę. Po uruchomieniu starej kupy szlachetnego złomu Tangorna, zjawili się szturmowcy i ostrzelali nie tylko statek, ale i Teera oraz Hakona. Kaleesh, jako „twarde mięso”, za jakie uważała się ta rasa sama, jak i wiele innych istot, nie doznał poważniejszych obrażeń mimo dość niebezpiecznych trafień. Natomiast Klon, pozbawiony już dawno ochrony swojego pancerza, po tym ataku, z broni która być może nosił inny klon (z reszta niewykluczone, ze szturmowcami były klony), odchodził powoli w niebyt. Milczący w tych chwilach, nieobecny. Czym dla Klona jest śmierć? Ostatecznym zakończeniem służby. Ale czym jest, kiedy służby już nie ma... teraz wszyscy trzej znajdowali się na „mostku” statku, który rozumiał chyba powagę chwili i pruł jak kosmiczny wiatr, mrucząc zgodnym rytmem wszystkich podzespołów*

Offline

 

#2 2009-09-16 12:06:47

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Ucieczka

Nie rób mi tego! Nie dzisiaj! No dawaj! *warczał do maszyny i wyciskał z niej wszystko co mógł, by uciec z tej planety. Nie miał pojęcia, czy Imperium ma gdzieś ukryte myśliwce, czy nie. Teraz trzeba tylko skoczyć w nadprzestrzeń... tylko jaki kurs wybrać? Tu się pojawiał problem. Ale to nie czas na rozmyślanie, więc Tang szybko wybrał jakiś kurs i po chwili silniki głośniej zaryczały i statkiem szarpnęło. Byli już w nadprzestrzeni. Teraz Mando mógł spojrzeć na swoich towarzyszy. Hakon wygladałcałkiem nieźle, czego nie można było powiedzieć o klonie. Kuracja w płynie bacta na pewno by mu pomogła, ale niestety na statku nie miał zbiornika* Cholera... gdzieś tu powinna być apteczka *zerwał sie z fotela i pobiegł gdzieś korytarzem*

Offline

 

#3 2009-09-16 12:09:10

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Ucieczka

*Został trafiony w lewe udo i lewy bark, niebezpiecznie blisko serca, ale wiedział, ze nic mu nie będzie. Nawet nie krwawił. Blaster, podobnie jak i miecz świetlny to czysta broń. Rozbija mięśnie, wypala dziurę w tkance i zaraz przysmalą ciało. Nie ma krwi. Siedział w milczeniu, z zaciśniętymi zębami, sciskajc w zdrowej ręce gruby skórzany pas od swojego bagażu. Gdyby nie łuski pokrywające ciało, widać by było, ze jest trochę blady. Spoglądał na klona, gotów zareagować, gdyby ten czegoś chciał. Nagle podniósłszy postrzelone ramie do góry, otworzył bagaż* Tangorn... *sapnął. Dość ciężko, jak na „twardziela” za jakich uważano a-juatów* Jak ludzie reagują na roztwór avade? *zapytał. Małe szanse, by Tang znał działanie kaleeshianskiego „magicznego ziela”, ale samego Hakona nie raz uratowało to od smierci*

Offline

 

#4 2009-09-16 12:13:14

Secorsha

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 323
Punktów :   
Funkcja: Policja Imperialna (MG)

Re: Ucieczka

*Przewalił oczami, wodząc spojrzeniem po wybiegającym Mando, i zatrzymując się wzrokiem na tej oszpeconej twarzy kaleesha, którego uważał za coś niebezpiecznego... za istotę gorsza od Tangorna... czy nie tak myśli Imperialny... Teer wstydził się teraz tego. Jego świat zgasł na chwile, i zaraz potem znowu zobaczył te żólte oko. Przełknął ślinę* o... Hakon... nazywasz się Hakon, ta?... *wysapał. Jakie to śmieszne, myślał. Widział tyle śmierci... a tu przychodzi jego... i sa az dwie istoty, które sa przy nim... i którym zalezy, żeby nie umierał... ale to dziwne. I jakie głupie! przecież ja i tak umrę!*

Offline

 

#5 2009-09-16 12:17:34

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Ucieczka

*W końcu wrócił taszcząc ze sobą zakurzoną i poobijaną apteczkę* Cholera, dawno tego nie używałem i nie mam pojęcia co tam jest... *rzucił skrzyneczkę na fotel i otworzył ją. W środku panował spory bałagan* Hakon, nie mam pojęcia co to jest, ale jak może mu pomóc to rób i tak jest w takim stanie, że jak nic nie zrobimy to kopnie w kalendarz... a klony są genetycznie zmodyfikowane a więc i twardsze niż zwykli ludzie... cholera, gdzie to było?! *warknął gniewnie i zaczął wyrzucać z apteczki niepotrzebne rzeczy. Jakąś starą butelkę, zapewne po "uniwersalnym znieczulaczu", parę starych bandaży aż w końcu znalazł bandaże  nasączone bactą* To na rany będzie dobre

Offline

 

#6 2009-09-16 12:26:04

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Ucieczka

Tak, Hakon *odpowiedział klonowi, spokojnie, swoim zwykłym, monotonnym głosem nie bacząc na zdenerwowanie Tangorna, ani nawet na swoje. Nie chciał, by ich lęki udzieliły się rannemu. Serce wtedy zaczyna bic szybciej, produkuje adrenalinę, przyspiesza metabolizm, a przez to życie szybciej ulatuje przez rany. Nie było to konkretne medyczne wytłumaczenie, ale tak Hakona uczono, i tak Hakon wierzył. Życie =dusza. Trzeba przede wszystkim utrzymać dusze w ciele. Oszukać ja, niech nie wie, ze w ogóle się coś dzieje. Wszak dusza jest nieśmiertelna i nie czuje zwykłego bólu. Hakon nie odezwał się słowem. Przywołał do siebie Tangorna ruchem głowy* rozbierz go *szepnął cicho, a sam odciągnąwszy się nieco na bok zrobił coś, czego Hakon chyba nigdy w życiu nie zrobił. W swoim całym uporządkowaniu i poukładaniu wysypał cały bagaż na podłogę i w sekundę później odnalazł pożądany przedmiot* musisz mu zrobić trzy cięcia na wysokości ostatnich żeber, sięgających mostka... z lewej strony, pod sercem... *tłumaczył, dziwnie charczącym, ale spokojnym głosem. Na chwile zamknął jedyne oko, marszcząc skóre pod nim. Widać cierpiał. Używał przestrzelonego ramienia jak zdrowego*

Offline

 

#7 2009-09-16 12:41:48

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Ucieczka

Ekhm... dobra *w sumie to wątpił w uzdrawiające właściwości płynu kaleeshów, ale jak to mówią, tonący brzytwy się chwyta więc Tang spełnił prośbę Hakona i wykonał wszystko dokładnie tak, jak mu przekazał. Spojrzał jeszcze na Teer'a, ale nic nie powiedział, bo i po co? Był verd i dobrze wiedział a jakim jest stanie* Dobra Hakon, rób co musisz, Ja przygotuję bandaże... trzeba było uważać na kursie medycznym *mruknął do siebie i wybrał wszystkie najpotrzebniejsze medykamenty*

Offline

 

#8 2009-09-16 12:51:43

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Ucieczka

*Podniósł spojrzenie, a półksiężyc złotej tęczówki błysnął w kierunku twarzy mando. Trzeba było na nim być! – poprawił w myślach. Hakon tyle o medycynie wiedział, co szamana podpatrzył, od bab słyszał, tudzież podczas praktyk a-juat na braciach się nauczył, ratując ich lub nie. Na Kalee wszystkie inaczej wyglądało. Spojrzał na powstałe cięcia. W porządku były. Jakby to kaleeshianska ręka cięła. Ludzie mają opory przed cieciem żywych braci. Tang nie miał. Punkt dla niego, Hakon przesunął się i klęczał teraz nad ciałem klona. Buteleczkę trzymaną w pazurach odwiną ze szmatki, która zaraz w dłoni zgniótł. Zębami odkorkowawszy butelkę, nasączył ją specyfikiem, i przytknął do rany. Dało się zaobserwować niezwykle mocny nacisk. Jeśli dobrze pójdzie, po jego palcach powinna popłynąć brudna krew. A-juat oblizał usta, nerwowo. Budowa ludzkiej klatki piersiowej była troche inna niż kaleeshianskiej. Skóra wokół nacięcia i wokół ran postrzałowych dziwnie czerwona. Nacisnął jeszcze mocniej,. Ciało zaczeło się palic, jakby w reakcji na kwas. Poszedł smród, i zaraz po palcach Hakona popłynęło cos, co wyglądało jak ropa. Cały brud, energia z postrzału. Krew się oczyszczała*

Offline

 

#9 2009-09-16 12:56:06

Secorsha

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 323
Punktów :   
Funkcja: Policja Imperialna (MG)

Re: Ucieczka

AAAAAAAAGHHRRR!!! *zawył, wyginając ciało w kabłąk, w reakcji na te pchanie mu palców miedzy zebra. Ból był cholerny* ty jebany skurwysynu! Daj mi, fierfek spokojnie umrzeć, a potem będą wszystkie moje bebechy tylko dla ciebie! *wydarł się, nim stracił przytomność. Choć mimo to wszystko wskazywało na to, ze Hakonowi się uda*

Offline

 

#10 2009-09-16 13:01:30

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Ucieczka

Ekhm... mocna rzecz *rzekł z niejakim podziwem, bo szczerze wątpił by to podziałało. A jednak. Trzeba będzie potem opatrzyć wszystkie rany i może wyliże się z tego. Tang przeniósł swój wzrok na Hakona i przyglądał mu się badawczo... im dłużej go znał tym coraz więcej ciekawych rzeczy się o nim dowiadywał* Skąd ty to wytrzasnąłeś, co? *Mando zabrał się za opatrzenie pomniejszych ran, czekając aż kaleesh skończy swoją robotę. Pielęgniarką niestety nie był i nie robił tego zbyt delikatnie, wiec chyba dobrze, że klon stracił przytomność, przynajmniej nie będzie bardziej cierpiał*

Offline

 

#11 2009-09-16 13:21:25

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Ucieczka

U nas to rośnie miedzy zbożem, jako chwast... jak już z robisz z tego bimber, to to co zostanie ma właśnie takie właściwości *szepnął Kaleesh, podnosząc szmatkę, która właściwie już się spaliła, i stopiła mu łuski z palców. Ale on tylko przeorganizował położenie tkaniny i znowu przycisnął do cięć* lek pierwszej potrzeby. Spala toksyny, odtruwa organizm... przyspiesza regeneracje, jakoś tak *wzruszył ramionami spoglądając na Tangorna spokojnie* tylko nie można tego zbyt często stosować, bo możesz ściągnąć na siebie gniew przodków... *czyli prawdopodobnie zatruć się na śmierć, albo jakoś inaczej się uszkodzić*

Offline

 

#12 2009-09-16 13:25:42

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Ucieczka

Ciekawe... ale jak już skończysz to wrócimy do "tradycyjnej" medycyny... bacta potrafi zdziałać czasem cuda *jak się jej ma cały zbiornik - dodał w myślach i kończył opatrywanie klona. Przy odrobinie szczęścia obudzi się za kilka godzin i będzie na dobrej drodze do wyzdrowienia. A jak nie? No cóż, umrze jak prawdziwy wojownik, od ran odniesionych w walce. Dobra śmierć, tak przynajmniej uważają Mandalorianie, choć życie jest nieco lepszą perspektywą* Jak już sk0ończysz, to przeniesiemy go do któreś z kajut, tam będzie mu wygodniej a nam nie będzie przeszkadzał....

Offline

 

#13 2009-09-16 13:37:06

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Ucieczka

Skończyłem *odparł spokojnie, kiedy Tang skończył mówić. Szmatkę zamiast odrzucić za siebie, odłożył na jakimś odpornym na kwas elemencie swojego rozsypanego bagażu. Co ma podłogę przeżerać powoli i śmierdzieć. Zakorkował butelkę* Będzie miał piekna bliznę *Rzekł od niechcenia, po czym obejrzał całe ciało klona kilkoma oszczędnymi spojrzeniami. Tak, bandaż z bacta, a najlepiej okłady z niej na rany, kilka godzin spokoju, dwa „APAP-y” i klon stanie na nogi* dawaj *ponaglił, wstając. Zupełnie nie baczył na własne obrażenia. Może jedynie tylko trochę utykał*

Offline

 

#14 2009-09-16 13:42:03

Tangorn

Administrator

Zarejestrowany: 2009-06-08
Posty: 301
Punktów :   

Re: Ucieczka

*Nie myśląc wiele chwycił klona za ramię i pociągnął w górę, czekając aż to samo zrobi Hakon. Później ostrożnie przenieśli go do wolnej kajuty i tam zapakowali go na łóżko. Tang upewnił się jeszcze, czy wszystkie bandaże dobrze trzymają, po czym wrócił do kajuty. Trzeba się będzie zastanowić nad dalszą podróżą... na Utapau stracili dwójkę towarzyszy, Tessę (dla niej może to i dobrze, że się od nich odłączyła, to nie życie dla małej dziewczynki) oraz Sec, bez którego ta podróż będzie na pewno mniej atrakcyjna. Lubił tego wariata. A co z Hakonem? Zostanie na statku czy też ostatecznie zdecyduje się iść własną drogą?*

Offline

 

#15 2009-09-16 13:53:42

Hakon

Gracz

Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 282
Punktów :   

Re: Ucieczka

*przeniósł wraz z Tangornem Klona do kajuty. Tak, to zdecydowanie lepsze miejsce. Ociągając się z wyjściem doprowadził do tego, ze zaraz został w kajucie sam. Właściwie – to mando sam wyszedł. Hakon został z klonem. Spojrzał przez ramie jedynym okiem, a potem słuchał oddalających się kroków. Przyklęknął mimo bólu, najpierw na jedno kolano, potem na oba. Wziął głęboki wdech, potem wydech, zamykając oko. Odchylił głowę w tył. Podniósłszy obie rece skrzyżował je na piersi. Drugą para kciuków wykonał krótkie nacięcia po obu stronach swojej twarzy, od ucha pod zuchwe, po niewielkiej żyle. Zakrwawione palce przeniósł nad oczy klona. Dwie kreski, mazane jego krwią przecięły czoło, sięgając oczy* niech duchy Cię strzegą, przyjacielu *szepnął po kaleeshiansku, po czym wstał. Bezceremonialnie oblizał oba kciuki z krwi i począł się sposobić do wyjścia*

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zetorproxima.pun.pl www.emixandkaroandasia.pun.pl www.bakugan-nowa-vestroia.pun.pl www.cinemacity.pun.pl www.psychowsparcie.pun.pl